Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety Brygidzie nie udało się wygrać życia a nam nie udało się wygrać walki o jej życie.
Żegnaj kochana :(
„Ja wciąż żyję, ale powoli znikam. Człowieku w Tobie ostatnia moja nadzieja: nie pozwól mi zniknąć na zawsze…”
Brygida, kotka niczyja, kotka niechciana. Niechciana tak samo jak jej mama wyrzucona gdzieś na podrzeszowskiej wsi, bo była ciężarna. Niechciana, jak jej rodzeństwo, które razem z nią dzieliło ten sam los. Ktoś w końcu ich zauważył, próbował pomóc. Ktoś w końcu opowiedział o nich wolontariuszom Fundacji Felineus.
Kiedy kociaki wraz z mamą trafiły do fundacji nie były w najlepszym stanie. Z biegiem czasu jednak nabierały sił. Dużo ciepła, miłości oraz stała opieka weterynaryjna przyniosły oczekiwany efekt. Rodzeństwo i mama Brygidy po leczeniu i rekonwalescencji znalazły nowe domy. Została tylko ona. Zawsze była najsłabsza z rodzeństwa, ale wciąż wierzyliśmy, że i jej uda się pomóc i znaleźć nowy dom.
Mijały dni. Brygida z dnia na dzień smutniała. Każdego dnia jakby było jej mniej. W jej spojrzeniu było coś dziwnego, jakby coś niszczyło ją od środka, jakby gasła w niej iskra nadziei. Lecz poza smutnym spojrzeniem nic nie wskazywało na to, że cokolwiek złego w niej siedzi. Przyszedł jednak dzień, w którym to „coś” wylazło do wierzchu i pokazało swe oblicze.
Pewnego ranka Brygida poczuła się źle, bardzo źle. W domu tymczasowym od razu podniósł się alarm. Brygida natychmiast trafiła do lecznicy. Po zrobieniu szczegółowych badań okazało się, że niedomaga wątroba, a przepływ żółci jest utrudniony tworząc zastoje. Dziś już wiemy, że w organizmie Brygidy od dłuższego czasu działo się coś niedobrego tylko nie dawało to objawów widocznych gołym okiem. Teraz walczymy o jej życie.
Brygida przebywa w lecznicy weterynaryjnej. O jej życie walczą najlepsi lekarze, lekarze, którzy uratowali już wiele kocich istnień.
My możemy mieć tylko nadzieję, że uda im się to po raz kolejny. Niestety, każdy dzień pobytu Brygidy w klinice, badania, podawane leki, konsultacje specjalistyczne, generują potężne koszty.
Ale czy możemy się poddać bez walki? Wydać wyrok śmierci tylko dlatego, że brakuje nam pieniędzy? Prosimy, w imieniu ślicznej Brygidy, pomóżcie nam. Twój jeden przelew ratuje życie! Nie pozwólmy jej zniknąć na zawsze!
Ładuję...