Kochająca ludzi malutka Mirabelka, ofiara działkowych porzuceń

Ja mam tylko jedno marzenie – mieć domek, swojego człowieka… Podobno mnóstwo kotków było ostatnio w takiej sytuacji, jak ja – skończył się sezon działkowy i nie miały się gdzie podziać. Czekałam kilka dni, aż ktoś przyjdzie i tak jak zawsze da mi jedzonko, wodę i wygłaska, ale nikt nie przychodził.

Nocami chowałam się pod domek, ale i tak marzłam, w końcu byłam tak strasznie głodna, że postanowiłam poszukać czegoś do jedzenia i tak dodreptałam do domu miłej Pani. Pani była dla mnie bardzo miła, dała mi jeść i pić, tylko okazało się, że pieski tej Pani już takie miłe dla mnie nie są…

Nie mogłam tam zostać i tak trafiłam do cioć. Jest mi ciepło, mam co jeść, ale przecież nikt nie chciałby siedzieć w metalowej klatce, ilekroć widzę ciocię to płaczę w niebogłosy, żeby mnie chociaż przez chwilę pogłaskała, ale ciocia musi leczyć chore kotki i nie zawsze ma dla mnie czas. Będę mogła stąd wyjść i szukać domku. Najpierw muszę mieć czas na badania, zastrzyki i jakiś zabieg. A to wszystko bardzo dużo kosztuje, ciocie nie mają tyle pieniędzy, dlatego pomyślałam, że Was pięknie poproszę o pomoc…

Mirabelka przybłąkała się do domku jednorodzinnego w letniskowej miejscowości, to młoda koteczka, urodziła się zapewne wiosną tego roku. Pewnie jej historia była taka jak wielu innych kotków, które urodziły się na działkach. Póki było ciepło byli działkowicze, było jedzenie i ludzkie ręce, a potem oswojone nienauczone polowania kotki, jesienią zostają same, przeżywa ich odsetek. Mirabelka była w dość dobrej kondycji, nawet nie złapała kataru. Musimy ją zaszczepić, wysterylizować, wykonać jej testy na choroby zakaźne, a funduszy wystarczyło nam na odpchlenie i odrobaczenie malutkiej. Musimy opłacić jej pobyt w lecznicy… Wydaliśmy już wszystko, co mieliśmy, nie mamy jednak jak opłacić przygotowania Mirabelki do szukania domku.

Błagamy Was o pomoc, żeby malutka mogła jak najszybciej znaleźć dom!