Zostawili mnie z długiem za kastracje miejskich kotów...

Co roku zaczyna się wyścig pomiędzy wolontariuszami organizacji pro zwierzęcych a rozrodczością kotów. W tym roku jako prezes i jedyna osoba w fundacji zaczęłam łapać koty dość późno, bo od 20 lutego. W łapaniu pomagają mi życzliwi ludzie, zapewniając transport, gdyż nie posiadam własnego samochodu. Sprzęt do łapania kotów skompletowałam dzięki darowiznom osób prywatnych i własnym pomysłom oraz przeróbkom. Od 20 lutego do 15 maja z ramienia Fundacji Koty SOS zostało wykastrowanych 60 kotek i 48 kocurów z terenu Bydgoszczy.

Niektóre z moich akcji w tym roku.

Więcej nagrań z łapania kotów w 2020r.

Ustawa o ochronie zwierząt narzuca - „opiekę nad wolno żyjącymi kotami, w tym ich dokarmianie” i powszechnie wiadomo, że gminni urzędnicy dowolnie interpretują ten zapis. Bardzo często opieka ta jest tylko na papierze. Urząd Miasta Bydgoszcz na kastracje kotów wolno żyjących przeznaczył w tym roku 35 000 zł.
UCHWAŁA NR XXII/550/20 RADY MIASTA BYDGOSZCZY
Organizacje mogą korzystać z tych środków dopiero od 15 maja. Urzędnicy nie widzą podstaw prawnych do pokrycia kosztów zabiegów wykonanych przed tą datą, zostawiając mnie z długiem 5560 zł za same zabiegi, choć wiele kotów wymagało odpchlenia i odrobaczenia. 

Gmina Nakło nad Notecią również nie znajduje podstawy prawnej do zapłaty za kastracje kotów złapanych przeze mnie na terenie Nakła i wykastrowanych w Bydgoszczy.
Uchwała nr XVIII/476/2020 Rady Miejskiej w Nakle nad Notecią

Treść wysłanego przeze mnie psima.

Odpowiedź z Nakła.

Jako fundacja, ale i osoba prywatna zwracam się do Państwa o pomoc. Kastracje to tylko fragment działań. Codziennie mam do wykarmienia koty w 12 fundacyjnych miejscach dokarmiania, koty mieszkające w siedzibie fundacji oraz opłaty za lokal, w którym mieści się kociarnia. Z góry dziękuję za każdą wpłaconą złotówkę. 

Mirka.