Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nie było łatwo - psów i suczek było tak wiele... Niektóre przyjazne, wręcz pchały się do auta i w ramiona. Niektóre były tak przestraszone, że pomimo głodu nie dawały się skusić na wejście do klatki na posiłek.
Mimo tego - udało się. Psy są zabezpieczone. Część z nich już znalazła domy stałe! Mają swoich wspaniałych, wymarzonych właścicieli, rękę, która pogłaszcze i poda jedzenie. Mają swoje legowisko, tylko swoje! Ciepło, pełny brzuch.
Część jeszcze czeka - bezpiecznie, z posłankiem i pełnym brzuchem. Z budą i dobrymi ludźmi w okół siebie. Czekają na swój dom, na wyjście z kojca i na pokochanie do końca życia. Mamy nadzieję, że nie będą czekać zbyt długo. Najważniejsze, że psy są bezpieczne, zaopiekowane, leczone gdy trzeba i najedzone. Śpiące w cieple.
Kastracja i sterylizacja przeciwdziała bezdomności. Robimy co tylko i ile się da.
To jest wielki sukces.
Kto pierwszy przy misce, ten dzisiaj odejdzie z pełnym brzuchem. Nie zdążyłeś? Może jutro. Kto pierwszy przy kawałku miękkiej szmaty, ten dzisiaj zaśnie troszkę wygodniej - Ty próbuj jutro. Pierwszy przy dłoni człowieka otrzyma odrobinę czułości - kolejna szansa może jutro. Trzeba być czujnym, jeśli jesteś jednym z 30 psów u jednego właściciela...
Codzienność to znikanie w tłumie, swędzące ugryzienia pcheł, szukanie swojego choć trochę bezpiecznego kąta, węszenie za posiłkiem i ogromna tęsknota - za pełną miską tylko dla siebie, za dotykiem człowieka, za ciepłem, za kocykiem, za byciem chociaż czasem w centrum uwagi, za ukojeniem. Codzienność, w której nie trzeba zawsze być czujnym - to małe, czy wielkie marzenie? Możliwe do spełnienia?
Dla tych psów to największe marzenia, śni o nich cała trzydziestka. Te młode i sprawne, choć chude psiaki, te starsze niedowidzące, te kulejące, te przestraszone i zdezorientowane, te wierzące, że coś może się jeszcze w ich życiu zmienić. Może śnią też te, które nadzieję straciły?
Mamy ochraniać zwierzęta, nie chcemy pozwolić im na utratę nadziei. Ich wielkie marzenia są przecież realne, przecież nie potrzeba im wiele. Za nami dwie interwencje i 11 odebranych i zabezpieczonych psów - dobry początek. Będą następne. Zaczęliśmy od odbierania suk - zwierzęta są niesterylizowane i niekastrowane, nie chcemy pozwolić na pojawienie się szczeniaków obciążonych chorobami genetycznymi. Zostało jeszcze co najmniej 8. Wczoraj odebraliśmy też jednego psa, cudem udało się go złapać. Mimo że poruszający się na trzech łapach - w strachu prawie nieuchwytny. To bardzo trudne tym bardziej, że teren jest ogromny.
Wszystkie odbierane zwierzęta czeka cały proces zmian, te pierwsze - swój kąt i zagwarantowany posiłek, pozwoliły im na spokojny sen. Przed nimi kąpiele, odrobaczenie, odpchlenie, sterylizacja, szczepienia, jeśli trzeba - leczenie. Oby te zabiegi były pierwszym krokiem w stronę wygodnej kanapy w nowym domu adopcyjnym. Większość trafiła do przytuliska Stowarzyszenia Amicus w Głogowie. Za ich pobyt oczywiście ponosimy koszty.
Ale na początek najważniejsza jest akcja sterylizacja! Prosimy Was o pomoc. Robimy wielką robotę. Dzięki niej przynajmniej o 100 psów - bo tyle mogłoby się urodzić gdyby suczki były szczenne - zmniejszymy bezdomność.
Z góry dziękujemy za pomoc!
Ładuję...