Basta - w pogoni za życiem

Zbiórka zakończona
Wsparło 17 osób
970 zł (121,25%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 15 Maja 2019

Zakończenie: 27 Maja 2019

Godzina: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Od kilku miesięcy nieuchwytna... Przerażenie, nieufność, strach - temu ufała. Dzięki temu żyła. Śpiąc w krzakach, w łąkach, w lesie, unikała ludzi. Bo krzywdzą...

Człowiek kojarzył się z zagrożeniem. Gdy tylko ktoś się zbliżał, uciekała przed siebie nie patrząc na nic. Maleństwo było pokryte hordą kleszczy, powbijanych jeden przy drugim. Osłabiały ją z każdym dniem. Jedni dokarmiali, inni przeganiali... Nie mogła nikomu w pełni zaufać. 

W końcu pewnego dnia stało się. Została potrącona przez jadące auto, kierowca się nie zatrzymał... Leżała na środku jezdni. Ból, który przeszywał maleńkie ciało, był nie do zniesienia... Krew leciała z pyszczka, nie mogła się podnieść. Zauważyła to jedna pani, która szukała dla niej pomocy. Ściągnęła malutką z drogi. Według relacji świadka przyjechał weterynarz, który powiedział, że jej nie zabierze, bo w schronisku zostanie uśpiona. Powiedział, że nic jej nie będzie, dał zastrzyk i  odjechał... Kolejny raz została sama, kolejny raz człowiek zawiódł... 

Na jednej ze stron na facebooku pojawił się post, którego bardzo chciałam nie widzieć, bo pod opieką mam kilkanaście psów, ogromne rachunki od weterynarza, ale widząc, że nie ma znikąd pomocy, wsiadłam w samochód. Było po 19.00... Zajechałam po koleżankę, udałyśmy się na miejsce. Nie było kontaktu do osoby, która dała post, więc nie miałyśmy konkretnej lokalizacji.

Jeździliśmy to w jedną, to w drugą stronę, szukając biedactwa.  W końcu trafiliśmy na ludzi, którzy wskazali nam miejsce, gdzie może być. Była. Udało nam się ją złapać w około 10 minut. Ból i strach dodawał jej sił, aby walczyć. Broniła się, gryzła, nie wiedziała, czego od niej chcemy... Ale udało się.  Noc spędziła u mnie. Zjadła, napiła się, odpoczęła w spokoju. Następnego dnia udaliśmy się do gabinetu na badania. Przy dotyku była widoczna bolesność, na szczęście rtg nie wykazało żadnych złamań. Zostały usunięte kleszcze, dostała leki, imizol na chorobę pokleszczową, została na kroplówce. Sunia jest wysterylizowana, jednak mam informację, że prawdopodobnie zabieg został przeprowadzony nieprawidłowo, czyli mógł zostać jajnik lub kawałek macicy. 

Jak troszkę dojdzie do siebie, zrobimy USG oraz, jeżeli potwierdzą się te informacje, będzie ponownie poddana operacji. Przed nią długa walka do powrotu do normalności. 

Błagam o pomoc dla niej. To kolejny pies bez niczego. Na placu boju jestem sama. Chyba że pomożecie. Będzie również potrzebny doświadczony dom tymczasowy, który wie jak pracować z psami wycofanymi. Z góry bardzo dziękuję.

Kontakt 570 240 703

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 17 osób
970 zł (121,25%)
Adopcje