Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Odebraliśmy wyniki histopatologii
Boho pozostało niewiele życia. Zdiagnozowano u niego złośliwy nowotwór.
Bardzo potrzebujemy wsparcia w zapewnieniu mu najlepszego leczenia.
Niewidomy Boho walczy z okrucieństwem losu. Można powiedzieć, że "bóg o nim zapomniał", albo że jest od "gorszego boga" – jego historia doskonale obrazuje, jak niesprawiedliwy potrafi być ten świat.
Boho został uratowany z łańcucha, gdy miał kilka lat – co działo się wcześniej, pozostaje tajemnicą. Przed uratowaniem wisiał na krótkim łańcuchu jako niewidomy pies, dla którego każdy dźwięk i cień były niebezpieczeństwem, bo nie mógł obserwować otaczającej go rzeczywistości.
Kiedy trafił do nas, był przerażony i zupełnie zagubiony. Nie znał ciepła, miękkiego kocyka ani radości spacerów. Rzucał się na jedzenie, a strach paraliżował go przed wszystkim, co nowe i nieznane.
Natychmiast rozpoczęliśmy kompleksową diagnostykę weterynaryjną, w tym badania ogólne i okulistyczne. Niestety, wyniki nie napawały optymizmem – stan jego oczu był tragiczny, a szanse na poprawę zdawały się nikłe. Nie poddaliśmy się jednak i rozpoczęliśmy walkę o zachowanie choćby resztek wrażliwości tego najważniejszego zmysłu, stosując intensywną terapię farmakologiczną, mając nadzieję na zatrzymanie postępującej degradacji.
Mimo naszych wysiłków, sytuacja pogarszała się. Oprócz problemów ze wzrokiem, Boho nie ma także szczęścia do opiekunów. Trafił do trzech tymczasowych opiekunów w ciągu zaledwie 8 miesięcy, z których każdy ostatecznie go porzucił. Nikt nie chciał przyjąć na siebie odpowiedzialności za niewidomego psa, którego trzeba było uczyć wszystkiego od nowa. Brak wzroku powodował u niego problemy behawioralne – niepewność, lęk, a nawet agresję wobec innych zwierząt i ludzi. Boho nigdy nie zaznał poczucia bezpieczeństwa potrzebuje więc cierpliwego i empatycznego opiekuna, na którego niestety nie trafił.
Jakby tego wszystkiego nie wystarczało, los zadał mu kolejny cios. Podczas wizyty kontrolnej u okulisty zalecono usunięcie gałek ocznych z powodu nasilającego się stanu zapalnego. To był moment, w którym wydawało się, że walka o wzrok ostatecznie przegrała. Boho przeszedł szereg badań obrazowych – rezonans magnetyczny, kilkanaście wizyt u weterynarzy specjalistów, długotrwałe leczenie farmakologiczne i wiele zabiegów.
Niestety, złe wieści nie ustawały. Gdy skupialiśmy się na problemach z oczami, pojawił się guzek na głowie Boho, budząc podejrzenia o rozwój nowotworu. Konieczne było usunięcie zmiany.
Boho przeszedł dwie operacje. Usunięto zmianę nowotworową oraz usunięcia gałek ocznych. Niestety podczas drugiej operacji okazało się, że w oku również toczył się proces rozrostowy, odnaleziono guz odpowiadający wielkością źrenicy.
Obecnie oczekujemy na wyniki badań histopatologicznych. Czasami łzy rozpaczy i niesprawiedliwości spływają nam po twarzy, gdy myślimy o tym, ile bólu i cierpienia przeżył Boho. Cierpi zarówno fizycznie, jak i psychicznie – pozbawiony wzroku, nie ma człowieka, który mógłby dać mu miłość, jakiej nigdy nie zaznał.
Jak zmienić rzeczywistość? Jak powstrzymać okrutny los? Nie znamy odpowiedzi na te pytania. Świat może być niesprawiedliwy, ale my możemy mu zapewnić najlepszą możliwą opiekę weterynaryjną oraz znaleźć dla niego kochającego, odpowiedzialnego opiekuna.
Wy również możecie mu pomóc – koszty diagnostyki, leczenia i operacji są ogromne. Możecie dorzucić grosik do jego leczenia, bo koszty są ogromne 🙏 Pomóżmy mu choć trochę złagodzić ból skrzywdzonego serca Boho ❤️🩹 🙌
Ładuję...