Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bunia to dorosła, stateczna kocica. Ma około 6 lat, ale wygląda na więcej. Wszelkie krzywdy i trudy życia odbiły się na jej wątłym ciałku. Uszka ma poszarpane, futerko wyleniałe, wystające kości. Jedno oczko jest ślepe, pewnie po chorobie lub jakimś urazie, łapki ma takie wymęczone, paluszki wytarte jakby przeszły tysiące kilometrów. Buni życie nie było usłane różami. Gdy była młoda, zagubiła się na jednym z miejskich osiedli. Dobry człowiek usłyszał wołanie przerażonego zwierzęcia. Niestety nie mógł kotki zostawić u siebie, więc zawiózł ją do rodziny na wieś. Tak właśnie Bunia zaczęła życie wiejskiego kota. Co tu dużo mówić. Jedzenie trzeba sobie zdobywać samemu bo ludzie nie zawsze dają, a jak dają to odpadki z obiadu albo zepsutą żywność, a to zbyt mało, szczególnie gdy ma się małe kotki do wykarmienia. Można też podjeść chleb dla kaczek, ten bywa jednak często spleśniały.
Kotka nie raz cierpiała głód, ból żołądka jakby wbijano w niego setki szpilek, a brzuszek był tak skurczony, że niemal przyschnął do kręgosłupa. W zimie jest szczególnie ciężko, trzeba szukać schronienia bo kotom nie wolno wchodzić do izby. W dodatku większość ludzi żyjących na wsi nawet nie rozumie potrzeby kastracji zwierząt, co za tym idzie zwierzęta rozmnażają się a ludzie topią te małe kruszynki lub pozbywają się ich w inny okrutny sposób. Tak też było z naszą Bunią. Co roku rodziła dwa, trzy mioty kociąt. Ciąża jest dużym obciążeniem dla organizmu. Kocica potrzebuje wtedy jeść więcej, aby dostarczyć wszystkich niezbędnych składników jej i malcom, które nosi w brzuszku. Na wsi, tam gdzie mieszkała nie było o tym mowy. Po ciąży następuje poród i utrata mnóstwa energii. Następnie trzeba wykarmić i odchować kocie dzidziusie. Bunia zawsze dbała o swoje dzieci, karmiła, pielęgnowała i broniła ich zawzięcie….i tak dwa, trzy razy rocznie przez 6 lat. Buni biedne ciałko nie miało czasu by się zregenerować.
Na szczęście ktoś w końcu zlitował się nad kociną i skontaktował się z fundacją. Bunia została złapana aby w końcu przeprowadzono jej sterylizację. Kotka wraz z dwoma swoimi kociętami trafiła do Domu Tymczasowego. Niestety stan zdrowia jej i maluchów pozostawał wiele do życzenia. Zarówno kotce jak i maluchom włączono antybiotyk, leki p/zapalne. Karmione były karmami wysokoenergetycznymi. W chwili obecnej maluszk są już zdrowe, również Bunia ma się dużo lepiej. W połowie listopada Bunia została wysterylizowana. Zabiegł przebiegł bardzo dobrze a kocina szybko doszła do siebie. Czeka ją jeszcze drugi zabieg - czyszczenia kamienia nazębnego i usunięcia zębów, bo niektóre z nich są w takim stanie że kotka czasami ma problemy z jedzeniem.
Całą trójkę czekają również testy w kierunku wirusa białaczki i szczepienia. Chcemy zrobić dla Buni wszystko, żeby wróciła do sił i znalazła nowy dom. Może znajdzie się odoba, która w przyszłości przygarnie umęczoną Bunię. Kotka jest oswojona, chętnie przyjmuje pieszczoty. Sama przychodzi na kolana, by podrapać ją za uszkiem. Po tym co przeszła nasza Bunia, zasługuje wreszcie na spokojne życie, aby miała ciepło, pełną miskę i dużo miłości na którą zasługuje. Potrzebujemy wsparcia na zabieg dla Buni, szczepienia i testy dla niej, Czitosa i Kamilka- jej dzieci. Dzięki Państwa wsparciu uda się pomóc tej kocie Rodzinie.
Dziękujemy :)
Ładuję...