Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Buruś został poddany badaniu tomografem z użyciem kontrastu.
Z uwagi na skomplikowane zmiany - stan zapalny bowiem objął całą głowę, zahaczając o mózg,
Lekarze z Kliniki Auxylium, gdzie była przeprowadzana tomografia, zdecydowali się o wysłaniu badań do konsultacji zagranicznej. Opcje były dwie - albo mamy do czynienia z silnym stanem zapalnym, który doprowadził do całkowitego zniszczenia jednego ze stawów szczękowych, co oznaczało szansę życia, jednakże nadal z problemammi z otwieraniem szczęki. Druga opcja zakładała, że zmiany mają podłoże nowotworowe, co oznaczało brak ratunku dla Burusia. Niestety potwierdziły się nasze najgorsze obawy. Stwierdzono zmiany nowotworowe. Nie mogliśmy pozwolić, by Burus dalej tak bardzo cierpiał... dlatego zdecydowaliśmy ulżyć w cierpieniu naszem... Buruś zasnął w ramionach swojej opiekunki, kochany i przytulany do samego końca... Śpij Aniołku [*]
Buruś jest w trakcie kosztownego leczenia i potrzebuje pilnie diagnozy tomografem komputerowym, dlatego prosimy Państwa o pomoc. Urodził się chyba pod pechową gwiazdą...
Ostatnie miesiące jego życia to strach, ból i cierpienie. Został znaleziony w jednej z miejscowości w województwie łódzkim. Leżał na ulicy bez ruchu, bał się człowieka... Czekał już tylko na jedno. Na śmierć.
Liczne dziury na głowie oraz silnie uszkodzone oko z wypływem ropnym - wszystko wskazywało na to, że stał się ofiarą ataku innych zwierząt. Bardzo cierpiał i wymagał pilnie pomocy weterynaryjnej.
Nie zadziałały odpowiednie służby, Buruś nie otrzymał pomocy ani od gminy, ani od policji, dlatego poproszono o pomoc nasze stowarzyszenie. Liczyła się każda godzina. Nasz patrol interwencyjny ruszył przeszło 200 km w jedną stronę, by pomóc potrzebującemu zwierzęciu. Był silnie odwodniony i niedożywiony. W lewym oku zdiagnozowano silne obrzęknięcie spojówki, uszkodzoną rogówkę oraz ropny wypływ z oka.
Zarówno na pyszczku, jak i na szyi i lewym przedpiersiu znajdowały się liczne rany z krwisto - ropnym wysiękiem.
W ocenie lekarzy rany powstały najprawdopodobniej po pogryzieniu przez psy. Obok silnych obrażeń zwierzak był mocno wycieńczony, otępiały i wystraszony. Jechaliśmy do lecznicy z wrakiem kota... Nie byliśmy pewni, czy przeżyje. W RTG stwierdzono koprostazę, czyli zaczopowanie w jelitach i problemy z wypróżnieniem się. Ropnie na głowie zostały nacięte i wdrożono antybiotyk.
Dopiero po ogoleniu widać, jak bardzo poraniony ma pyszczek...
Płukanie oraz kolejne nacinanie ropni z intensywną antybiotykoterapią oraz lekami przeciwzapalnymi trwało kilka tygodni.
Dziś Buruś jest po drugiej dawce sterydu z uwagi na wciąż opuchnięte okolice żuchwy i powiększony węzeł chłonny.
Do tej pory leczenie wyniosło nas około 2000 zł, a jest nadal w toku i koszta rosną. Musimy jak najszybciej wykonać tomografię, ponieważ Buruś otwiera szczękę zaledwie na 1 cm. To kolejne 600 zł. Jakoś radzi sobie z jedzeniem, choć wymaga również w tym zakresie naszej pomocy. Nadal leży wystraszony, choć boi się już coraz mniej.
Prosimy o wsparcie - tomograf pokaże nam, jak możemy mu pomóc... Zmobilizujmy się dla Burusia!
Ładuję...