Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mały Miki jest bezpieczny!
Dziękujemy Wam z całego serca za ocalenie Mikiego! Za to, że znów świeci mu słońce i pachnie soczysta trawa. Mały kucyk jest już z nami, na naszym folwarku, gdzie był tak wyczekiwany. Wciąż jeszcze troszkę nieśmiały, może nieco przestraszony, ale już bezpieczny i otoczony troskliwą opieką. Jeszcze tylko kwarantanna i będzie mógł spacerować po rozległym wybiegu, jednak bez ciężaru na grzbiecie i poganiającego go bata. Będzie mógł robić to, co małe kucyki lubią najbardziej: skubać trawę lub siano, chrupać słodkie marchewki i cieszyć się towarzystwem innych kucyków. W imieniu Mikiego: dziękujemy Wam!
PILNIE SZUKAMY TERAZ POMOCY DLA LORDA:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/centaurus-lord
Mały Miki stoi w swojej ciemniej oborze, na krańcu świata, i wypatruje. Wypatruje Ciebie, mnie. Kogokolwiek. Kogokolwiek, kto usłyszy jego błaganie. Ale błaganie koni jest zbyt ciche. Obora chowa go przed światem. Chowała już wiele takich. Na amen.
Całe życie oddał ludziom. Trochę nie z wyboru. Urodził się w miejscu, gdzie koń służy człowiekowi. Jego mama pracowała w rekreacji całe życie. Kopytko za kopytkiem, dreptała po tych samych łąkach i piaskach, co potem Miki. Ona dożyła tu prawie ostatnich dni. Gospodarz oddał ją na ubój zaledwie dwa lata temu. Miki do dziś pamięta ludzi, którzy po nią przyszli. Łomot w środku nocy, bo niechciane kucyki znikają nocami. Jakaś lina, przeraźliwe rżenie, szarpanina. I nagle, w świetle tego samego księżyca który był tego świadkiem, zapanowała przeraźliwa cisza. Miki został sam jak palec. Nim wzeszło słońce, mama Mikiego zapewne zamykała oczy po raz ostatni. I tamta noc zmieniła wszystko. Miki nie tylko został w pustej oborze sam, ale musiał pracować za dwoje.
Gdyby tylko zaczął się sezon, i słońce zagrzało nieco mocniej, kopytka Mikiego zaczęły deptać trawę na łąkach, z dziećmi na grzbiecie. Weekendy były horrorem dla małego kucyka, do wsiadania stały tłumy. Nikt nie patrzył, że kucyk jest mały. Było płacone? Było jechane.
Musiało się stać więc to, co się stało. Posłuszny Miki wreszcie odmówił. Stanął na środku i nie chciał iść dalej. Nie pomagały ani baty tnące mały zad, ani kij, który stoi oparty teraz o drzewo. Ku przestrodze. Że pracować trzeba do upadłego. Klienci, rozczarowani, rozeszli się. A gospodarz na gwałt zaczął szukać rozwiązań. Bo, jak uznał lokalny weterynarz od krów, „na oko widać, że Mikiego trzeba ubić, bo już mu nogi siadły i pożytku z niego nie będzie”.
Jak trzeba to trzeba. Gospodarz długo się nie zastanawiał. W końcu w czerwcu zapowiada się idealna aura. Dwa telefony i w oborze stał nowy kucyk. Jeszcze nie świadomy, że kij oparty o drzewo, które widzi przez szparę w bramie, to dla niego.
Mikiemu towarzyszył tamtej nocy ten sam księżyc, co jego matce 2 lata wcześniej. Ale nie było szarpaniny. Miki potulnie wspiął się po trapie handlarskiego żuka. Pojechał pod osłoną nocy tam, gdzie zbierają się takie jak on - stare, bezużyteczne i niechciane. Stąd już niedługo pojedzie w dalszą drogę. Po swój koniec. I nikt o nim nigdy nie usłyszy, nie zatęskni za małym Mikim, który dreptał wkoło drzewa wpatrzony w trawy i piaski. Przecież to nic niezwykłego. Człowiek daje, człowiek odbiera. A jak jest płacone, to ma być jechane.
Musimy zebrać 3700 zł, aby ocalić Mikiego. Mamy przedłużony czas do 22 czerwca. Pomożesz grosikiem?
--------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to ponad 1500 ocalonych koni, 100 osiołków, kilkaset psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Ładuję...