Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc w imieniu Centusia
Kotek wciąż jest pod opieką fundacji i lekarzy
Gdy popatrzysz na zdjęcia, zobaczysz milutkiego, burego kotka, który mruży oczka i spokojnie odpoczywa czekając na jedzonko, pieszczotę lub zabawę.
Niestety, zdjęcia nie oddają całej tragedii naszego futrzanego bohatera, bo Centuś nie zawsze pobiegnie za piłeczką, nie zawsze wskoczy na kolana człowiekowi, aby przyjaźnie zamruczeć. Centuś nie ma nadziei na domek, na człowieka i na szczere przywiązanie – Centuś jest szczęśliwy, gdy uda mu się przeżyć jeszcze jeden dzień bez bólu…
Ponad rok temu znaleziono go w rowie na podkarpackiej wsi i oddano pod opiekę Fundacji Felineus. Wydawało się, że musiał paść ofiarą wypadku – pełne porażenie tylnych łapek, zwieraczy odbytu i pęcherza moczowego sugerowały traumatyczną przeszłość. Z czasem zaczęliśmy podejrzewać, że to nie efekt zderzenia z samochodem, ale być może wada rozwojowa – miał więc szczęście, że trafił na ludzi, którzy uratowali go przed straszną śmiercią.
Dziś Centuś jest cały czas pod opieką lekarzy, bo ma słabą odporność i co chwilę łapie jakieś paskudztwo, wymagające leczenia w szpitalu – obecnie walczy z silnym stanem zapalnym pęcherza moczowego. Cały czas jest również poddawany rehabilitacji, bo tylko dzięki niej może w miarę normalnie żyć.
A Centuś chce żyć. Mimo tego, że ból towarzyszy mu zapewne od urodzenia, kotek się nie poddaje i walczy o każdy kolejny dzień. Z przyjemnością zjada ulubione przysmaki, nadstawia łebek do pieszczoty, którą bardzo lubi, czy bawi się ze swoimi kocimi towarzyszami – jak gdyby miał świadomość, że ledwie wyrwał się śmierci i pragnął każdy kolejny dzień przeżyć najlepiej, jak umie.
Niestety, wbrew swojemu imieniu, leczenie i terapia kotka nie jest tania – w chwili obecnej sięga już ponad trzech tysięcy złotych, a nie jest to kwota, na którą stać fundację. Dlatego prosimy o pomoc Ciebie – byś dał temu małemu, bezbronnemu zwierzątku szansę na jeszcze jeden dzień jedzenia, pieszczoty i nadziei, której wprawdzie nie ośmiela się wymruczeć, ale która wciąż tli się w smutnych kocich ślepkach...
Ładuję...