Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pieniądze zostały wykorzystane na utrzymanie uwczasnych podopiecznych. Kilkoro z nich nadal jest w fundacji.
Te kilkutygodniowe maluchy nie mają nic oprócz starej, opuszczonej stodoły, w której się urodziły. Śpią na gołej ziemi, pod stertą desek. W stodole hula wiatr, mama szuka pożywienia, a osiem maleńkich ciałek wtula się w siebie w poszukiwaniu ciepła... Czy w takich warunkach mają szansę na przetrwanie??? Czy w przedświątecznym wirze zatrzymamy się na chwilę by ocalić i dać szansę na normalne życie??? O pomoc psiej rodzinie poprosiła nas mieszkanka Osiecka, która dokarmia bezdomną mamę. Sunia jest dzika, unika ludzi. Prawdopodobnie człowiek nie kojarzy jej się z niczym dobrym. Nie marzymy o domu tymczasowym dla dziuski z ósemką malców, bo wiemy, że takie cuda nawet w święta się nie wydarzą ale mamy nadzieję, że uda nam się zebrać środki na zakup porządnej budy, dobrej jakości karmy i opiekę weterynaryjną dla psiej rodziny. Koszty ich utrzymania będą duże, nie stać nas na takie stado ale nie mamy sumienia zasiąść do świątecznie zastawionego stołu mając świadomość, że one marzną... Pomożecie nam ocalić maluchy i przywrócić wiarę w ludzi ich mamie?
Sytuacja robi się coraz bardziej beznadziejna, jeszcze chwila i zacznie brakować karmy, ograniczyliśmy przyjmowanie zwierząt do nagłych przypadków wymagających ratowania życia. Nasi podopieczni, a jest ich prawie 50-ąt, muszą jeść, jak chorują to muszą być leczeni , część to przypadki trudne które są w hotelach pod specjalistyczną opieką. Każdy ogonek generuje koszty, przecież nie powiemy sory jesz co drugi dzień bo nie mamy kasyW tym trudnym czasie musimy pamiętać też o naszych czworonożnych towarzyszach, bardzo prosimy o wsparcie naszej działalności ❤️
Jak co miesiąc raport z funkcjonowania Fundacji. Niestety raczej to wegetacja. Na chwilę obecną mamy faktury w wysokości 21 920 z czego 10 816 to faktury z końca września do 21.10. Pozostałe to płatności do początku listopada. Walczymy o utrzymanie tych psów, które już trafiły pod naszą opiekę. Niestety wśród psów do adopcji są także nieadopcyjne. Kilka z nich od dluzszego czasu przebywa w hotelach, za które zalegamy z płatnościami od września. Liczymy na wyrozumiałość wlascicieli hoteli, choć wiemy, że i im jest trudno.
W imieniu tych, co są pod naszą opieką ale także tych, które mogą potrzebować pomocy bardzo prosimy o wsparcie groszem. Musimy jakoś przetrwać dla nich.
Październik 2020
Walka białasów z parwowirozą dzień 2
Jesteśmy w lecznicy siedzimy pod kroplówką , drugi szczeniak o dziwo ma się całkiem dobrze, mamy nadzieję że tak mu już zostanie. Niestety jego siostra fatalnie się czuje, wymioty, biegunka z krwią, nie je, nie pije, walczymy o życie , generujemy kolejny dług w lecznicy. Kochani prosimy o pomoc dla maleństwa,
Kochani nasze białaski dochodzą powoli do zdrowia po parwowirozie, koszt leczenia w przypadku tej choroby są spore, fundacja jedzie na przysłowiowych oparach , brakuje pieniędzy na wszystko, karmę, leczenie, utrzymanie podopiecznych w hotelach. Problemy finansowe nie zwalniają nas z obowiązku ratowania życia, ich życia. Mamy fakturę do opłacenia, prosimy o pomoc, Ty też możesz ratować życie❤️
Już raz w tym roku widmo głodu oraz braku środków na leczenie zaglądało w oczy naszych podopiecznych. Katastrofa była nieunikniona, ale pomoc ludzi o dobrych sercach sprawiła, że przetrwaliśmy tamten ciężki okres.
Przyszedł COVID-19, który na pewno miał wpływ na funkcjonowanie fundacji. Było, jest ciężko, każdy grosik trzeba oglądać dwa razy przed wydaniem. Zawsze staraliśmy się mierzyć siły na zamiary, lecz czasem serce bierze górę nad rozumem. Ciężko jest pozostać obojętnym i odmówić pomocy porzuconym szczeniakom z matką lub co gorsza ciężarnym suczkom pozostawionym w przydrożnym rowie. Codziennie dostajemy prośby o pomoc dla porzuconych, pozostawionych bez opieki, chorych, pobitych, poszkodowanych w wypadkach psich i kocich istnień. Każdy dzień w fundacji to walka o ich życie. One muszą jeść, muszą być leczone (często długo i kosztownie), muszą gdzieś mieszkać, trafiają się również przypadki wymagające opieki behawioralnej...
Minęły wakacje, wielkimi krokami zbliża się okres jesienno-zimowy, okres bardzo ciężki dla bezdomnych zwierząt. Ubiegłe lata były obfite w porzucenia. Wydawało się, iż to bestialstwo w wykonaniu byłych właścicieli miało miejsce tylko w określonych porach roku - wakacje i okres świąt Bożego Narodzenia... Teraz obserwujemy, że jest to proces ciągły, co miesiąc, tydzień a czasami nawet dzień po dniu otrzymujemy prośby i zgłoszenia, by ratować porzucone po lasach, rowach, polach, wsiach i miastach psy i koty.
Trafiają do nas całe mioty szczeniąt z matkami wyrzucone do lasu, niejednokrotnie chore na parwowirozę, odwodnione, zagłodzone, z masą pcheł i kleszczy na swoich drobnych ciałkach.
Znieczulica ludzka nie zna granic, ofiary wypadków komunikacyjnych pozostawiane są na środku drogi, na poboczu, w rowie. Sprawca beztrosko jedzie dalej, chociaż prawo nakazuje co innego... Większość kierowców, przechodniów odwraca głowę widząc cierpienie pozostawionych na śmierć psich, kocich istnień.
Codziennie tysiące psich istnień cierpi w tzw. dobrych domach, dobrych rękach, na krótkich łańcuchach, niejednokrotnie bez budy, w kojcach, w których ledwo mogą się obrócić, dostając do jedzenia suchy chleb rozmoczony w wodzie, czasem jest full opcja zamiast wody mleko.
Psy trudne tzw. agresywne, pozamykane w gminnych przechowalniach, schroniskach, bez spacerów, bez socjalizacji, no bo jak? Szlag człowieka trafia, jak słyszy na temat psa opinie, że pies jest dziki, bo błąkał się jakiś czas po polach, lasach, wsiach, że jest agresywny i gryzie, że nie rokuje. My nie boimy się takich przypadków, jedynym problemem jest koszt pracy behawiorysty z tak trudnym psem, jest to koszt ok 800 zł miesięcznie, 800 zł, które niejednokrotnie daje psu nowe życie. Przykład Beki skazanej na uśpienie, bo była agresywna, pokazuje jednak, iż warto...
Jakie mamy standardy w przypadku zwierzaków trafiających pod naszą opiekę? Na dzień dobry wizyta w gabinecie weterynaryjnym, ogólna ocena kondycji i stanu zdrowia, wykonanie niezbędnej diagnostyki, w przypadku stwierdzenia chorób, urazów natychmiastowe leczenie, odrobaczenie, zabezpieczenie przed kleszczami, czipowanie, szczepienia przeciwko chorobom zakaźnym oraz wściekliźnie.
Jeżeli stan zdrowia pozwala, to zwierzak trafia do jednego z naszych domów tymczasowych, lub do płatnego hotelu (pojemność naszych domów jest ograniczona), niejednokrotnie psy tzw. trudne trafiają do hoteli z opieką behawiorysty, bo wymagają socjalizacji. Pokazania, że ręka człowieka nie służy tylko do bicia. Proces adopcji w naszej fundacji nie należy do łatwych. Aby dać dom naszemu podopiecznemu trzeba się troszkę natrudzić i pokazać, że jesteśmy odpowiedzialnymi, świadomymi, przyszłymi posiadaczami czworonogów: ankieta przedadopcyjna, rozmowa z wolontariuszem, wizyta przed adopcyjna i dopiero po podpisaniu umowy wydanie czworonoga.
Wszystkie zwierzęta opuszczające fundację są zaczipowane, poddane sterylizacji/kastracji (jeżeli zwierzę nie osiągnęło jeszcze dojrzałości płciowej w umowie jest zawarty termin, w jakim trzeba przeprowadzić kastracje/sterylizacje pod rygorem kary umownej i możliwości odebrania zwierzęcia).
Tak to pokrótce wygląda codzienność w fundacji. Koszty weterynaryjne, karmy, opieki behawioralnej są ogromne. Można uśrednić iż koszt przyjęcia psa do fundacji to około 1000 zł (weterynarz, karma, kastracja/sterylizacja, szczepienie, czipowaniu oraz hotel).
Bardzo, bardzo mocno w ich imieniu prosimy Was, ludzi o wielkich sercach o pomoc. Wierzymy, że ich los nie będzie dla Was obojętny. Każda złotówka jest ważna, może jesteś w stanie poświęcić kawę, ciastko, papierosa, piwo, aby wspomóc ich szansę na nowe lepsze życie...
Ładuję...