Chore, skrzywdzone, bite i sponiewierane - one mają tylko nas!

Powinniśmy je uśpić? Nie widzieć ich cierpienia? Zamknąć oczy i serca? Udawać, że ich nie ma? Tak nam radzono gdy poprzednio zakładaliśmy zbiórkę na utrzymanie bezbronnych, bezdomnych zwierząt... 

Nigdy nie wiemy, ile wsparcia otrzymamy, ile dobrych dusz podzieli się złotówką z potrzebującym zwierzęciem. Gdy toczy się walka o życie, nie ma czasu analizować, przeliczać i zastanawiać się, czy nas stać... Jeśli my nie pomożemy to kto im pomoże?

Dlatego ciągle tkwimy w zaległych fakturach, nieopłaconych rachunkach lub leczeniu "na kreskę". Łatamy budżet jak się tylko da, ale sami sobie nie poradzimy. Nie jesteśmy schroniskiem, nie mamy dotacji od Państawa - działamy tylko dzięki pomocy dobrych ludzi. 

Mamy pod opieką 80 psów i 30 kotów. Najczęściej trafiają do nas zwierzęta chore, ranne, osłabione, wygłodzone... Działanie fundacji to nie tylko odłowienie zwierzęcia, to ogromne koszty, zanim będą gotowe wyjechać do nowych domów. Zresztą... Niektóre nigdy nie wyjadą - dla tych niechcianych pozostaniemy domem na zawsze.

Oprócz ogromnych kosztów za usługi weterynaryjne, zabiegi, leki, kroplówki, karmę, paliwo, musimy jak każdy pamiętać o rachunkach za prąd czy wywóz śmieci. Przy tak dużej liczbie zwierząt rachunki są bardzo wysokie.

Prosimy, błagamy Cię o pomoc. Ta zbiórka pozwoli nam opłacić zaległe faktury i da wewnętrzny spokój o los zwierząt na najbliższe 3 miesiące...