Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Piotruś w domku z nową siostrzyczką!
Dziękujemy że pomagacie nam odmieniać życia naszych małych podopiecznych <3
O maleńkim, czarnym Piotrusiu nie wiemy nic. Patrząc na chłopczyka, mamy wrażenie, że nie mieszkał w domu, futerko ma gęste niczym dzik, ciągle próbuje uciekać na dwór. Jest zwinny niczym małpka, zawsze znajdzie sposób, żeby się wspiąć lub przeskoczyć barierkę. Wygląda troszkę jak pinczer miniaturka lub chihuahua. Delikatna z niego psinka. Jak na nas patrzy swoimi smutnymi oczkami, nie potrafimy go nie przytulić. On z resztą to uwielbia i daje się tulić każdemu. Piotrusia znalazłyśmy błąkającego się po wsi. Od razu zwrócił naszą uwagę.
Nigdy go wcześniej nie widzieliśmy, raczej nie był to psiak z naszej okolicy, więc wielce się nie zastanawiając, wzięłyśmy go do siebie. Pojechał z nami w plecaku. Nie protestował. Taki szkrab oczywiście zamieszkał z nami w domu, towarzyszą mu dwie większe od niego sunie, które niestety wykorzystują swoją przewagę, zabierając Piotrusiowi wszystkie smakołyki, które dostanie. Szybko nauczył się zachowywać czystość w domu. Czasem zdarzają się jakieś wpadki, ale to bardziej z emocji. Tak myślimy.
Aktualnie, jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, psów mamy tak dużo, że już nie dajemy rady w opłacaniu rachunków na czas, dodatkowo, aby problemy z instalacją elektryczną - no ale nie o tym teraz mowa. Potrzebujemy prosić Was o wsparcie, wierzymy, że ten maleńki uroczy chłopczyk, szybko podbije serce nowych rodziców. Jest tak kochany, mądry i śliczny, że nie powinno z tym być problemu. Problem w tym, że nie możemy wydać go do adopcji bez kastracji, kompletu badań, szczepień, potrzebujemy też zabezpieczyć chłopaka na kleszcze. Jest ich w tym roku plaga... Pomóżcie nam choćby symboliczną wpłatą.
Chcemy zapewnić mu spokojny i kochający domek, domek, który zapewni temu maleństwu bezpieczne życie. Nie znamy jego historii, być może tułał się i jadł, co popadnie, może ktoś go wyrzucił, może uciekł za suczką - oczywiście nie jest wykastrowany. Więc to całkiem możliwe. Prawdopodobnie był psem podwórkowym.
On potrzebuje ciepłego kąta, ogromu miłości i kogoś, kto zapewni mu różne atrakcje, patrząc, jaki jest zwinny, widzimy w nim ogromny potencjał na świetnego towarzysza, nawet aktywnej rodziny. Popatrzcie na te oczka. One pięknie proszą - pomóżcie...
Ładuję...