Bambuś - stary, chory, guzy na wątrobie, gnijące zęby, anemia, zwyrodnienia stawów i kręgosłupa...
W oczy Bambusia śmierć zaglądała pewnie wiele razy. Pewnie wreszcie by go zabrała, bo kiedy trafił po wielomiesięcznej tułaczce do gminnego kojca, wyglądał jak umęczona do granic możliwości chodząca skóra i kości...
Bez nadziei, bez wiary w to, że kolejny raz uda mu się oszukać przeznaczenie. Na dworze panowały mróz -15 C, a w nocy -25 C. Z przechowalni zadzwoniła do nas wolontariuszka, płacząc i prosząc o pomoc. Bambuś nawet do budy już nie chce wejść, że jeszcze jedna noc i się podda, zamarznie... Co miałyśmy zrobić?
Nie mogłyśmy go zostawić, bez natychmiastowej pomocy, byłby tylko kolejnym bezpańskim psem, dla którego pomoc przyszła za późno. Bambuś jest już bezpieczny w klinice pod Warszawą. Na jego widok lekarzom zakręciła się łza w oku, bo tak wycieńczonego psa już dawno nie widzieli. Stada pcheł, zagłodzony tak, że można się na nim uczyć anatomii. W badaniu wyszła bardzo duża anemia, guzy na wątrobie, bolesne zwyrodnienia stanów łap i kręgosłupa, powybijane zęby, a te, które jeszcze ma ociekają ropą od stanu zapalnego... Obraz nędzy i rozpaczy. Znak miłości człowieka do psa... najwierniejszego przyjaciela... Który na starość widać nie był już nikomu potrzebny. Bambuś daje ze sobą zrobić wszystko, jest bardzo cierpliwy, wdzięczny za okazaną pomoc. Tak jakby rozumiał, że teraz musi być już tylko lepiej. Że może na te ostatnie lata życia, ktoś wreszcie da mu szansę i go pokocha.... Bambuś to zwykły, nieduży, czarny, pospolity kundelek...
Ma ponad 10 lat. Jest kochany, łagodny, tęskno mu bardzo do czułości dobrych ludzi... Jest taki biedny... Tyle wycierpiał. Pod opieką mamy ponad 130 psów, często chorych, starych, kalekich. Bez szans na dom... Ratujemy je, bo na te ostatnie miesiące chcemy, żeby poczuły, co znaczy miłość...
Błagamy Was! Nigdy nas nie zawiedliście! Pomóżcie nam i tym razem. Bambus ma znikome szanse na dom, a wymaga teraz kosztownej opieki i leczenia. Nie poddamy się, ale potrzebujemy Waszej pomocy! Dla niego... Pomożecie? Każda złotówka się liczyć.
Kontakt w sprawie adopcji 609212748