Biegała przez kilka miesięcy po jednej z wsi. Próbowaliśmy ją złapać wielokrotnie, ale udawało jej się uciec. Mała, bezbronna i przerażona. Zniknęła na kilka dni. Wróciła - chuda i osowiała. To był najlepszy moment na złapanie jej.
Jest z nami! Radość ogromna. Szybko znalazł się dom tymczasowy, który uczył ją życia wśród ludzi. Miała już domek stały. Kontrolne badania - bajbeszjoza, leczenie. Powtórka i znów wyniki krwi słabe. Usg - sunia w ciąży, ale pojawił się problem z płucami. Szybkie prześwietlenie - przepuklina wepchnęła wszystkie narządy wewnętrzne Bezuni w płuca. Jej płytki oddech pojawił się od kilku dni. Ona powoli umiera...
Nie mogliśmy czekać na zbiórki i fundusze. Działamy. Następnego dnia na 8 umówiona wizyta i zabieg. Dziewczyny pojechały 120 km. i zawiozły małą Bezę.
Jesteśmy już po zabiegu. Jest uratowana. Rokowania ostrożne - przepuklina była ogromna i trwało to zbyt długo. Beza obudziła się. Jest z nami... Ale my zostaliśmy bez grosza. Operacja prawie 2 tys, droga, wizyty u naszych lekarzy, leczenie babeszjozy. Nie mamy na to środków...
Beza prosi o pomoc, o grosik na jej leczenie! Niedawno nie miała nikogo, bała się ludzi. Teraz ma nas, ma wspaniały dom tymczasowy i mamy nadzieję, że domek stały. Pomóż Bezie stanąć na nogi. Uratuj jej życie razem z nami!