Widok chorego źrebaczka pochylonego nad umierającą z głodu matką – trudno wyrazić słowami. Płakaliśmy wszyscy. Pozostałe zwierzęta pozamykane w garażach, stodołach i innych budynkach gospodarczych – również umierały śmiercią głodową, nawet od kilku miesięcy. Od wczoraj z policją i lekarzem weterynarii ratujemy 17 koni z gospodarstwa rolnego w Koźminie gm. Obrzycko pod Szamotułami. Ich stan jest krytyczny. W tym ratunku od śmierci prosimy Państwa o wsparcie.
O tym, iż w gospodarstwie rolnika dochodzi do znęcania się nad zwierzętami – dowiedzieliśmy się kilka dni temu. To jedna z wsi w gminie Obrzycko pod Szamotułami. Rolnik skupuje konie od innych rolników, a następnie trzyma je - choć nie ma na to warunków. Jego gospodarstwo nie funkcjonuje oficjalnie, jako skup zwierząt. Wraz z Fundacją "Pańska Łaska" z którą organizujemy interwencję - ustalamy, iż na terenie posesji znajduje się co najmniej kilkanaście koni. Są w dramatycznym stanie, pozamykane w komórkach.
Pilnie o zaistniałej sytuacji powiadamiamy policję z Szamotuł, kompletujemy zespół w tym lekarza weterynarii i ruszamy na pomoc potrzebującym zwierzętom. Po wejściu na teren sprawdzamy każde pomieszczenie, gdzie ukryte są konie. Jest ich kilkanaście, niektóre zamknięte są w ciemności.
Wiele z koni, jakie zastajemy na miejscu, jest silnie niedożywiona i odwodniona. Ustaliliśmy, iż zwierzęta te przebywają na tym terenie od kilku miesięcy, więc nie było możliwości, aby rolnik je kupił od kogoś w takim stanie, choć tak próbuje tłumaczyć.
Z policją i lekarzem weterynarii przystępujemy do opisywania poszczególnych zwierząt. Szczegółowe oględziny dokonywane są przez członka fundacji Pańska Łaska. Zwierzęta są odwodnione, po podaniu wody każde z nich wypija od razu po dwa wiadra wody.
Zwierzęta trzymane są na łańcuchach, bez ściółki. W korytach jest pusto...
Pomieszczeń było kilkanaście, były ciemne, bez dostępu do światła. Zwierzęta były poupychane dosłownie wszędzie. W kilku komórkach znaleźliśmy także kuce. Ich stan też był zły.
A tak w zbliżeniu wyglądają kopyta tego kuca na fotografii powyżej. Stan taki to wielomiesięczne zaniedbania ze strony właściciela.
W najgorszym stanie były konie trzymane w stodole. Nie dostawały wody i pożywienia od wielu dni. Stan zdrowia tych zwierząt lekarz weterynarii ocenił jako krytyczny.
Znajdujemy kolejne kuce. Klacz maści siwej, nie wstaje od kilku tygodni. Ma bardzo przerośnięte kopyta, które uniemożliwiają jej chodzenie, powodują ból i cierpienie.
Próbujemy uratować też źrebaka klaczy z powyższej fotografii. Jest on w bardzo złym stanie. Jego mama umiera - on też jest odwodniony i zagłodzony oraz ma silną biegunkę. Wymaga pilnej interwencji lekarza weterynarii.
Przyjeżdżają pierwsze transporty dla koni. Mamy kilka przyczep i zwierzęta zaraz opuszczą "wiejską umieralnię". Kuce są tak słabe, że trzeba je podnieść i przenieść do koniowozu.
W kolejce do transportu są szykowane kolejne zwierzęta. Chcemy zabrać je wszystkie. Zabieramy je z ciemnego garażu, stodoły i malutkich pomieszczeń, gdzie stoją zgarbione.
Łącznie odbieramy 17 koni z miejsca, gdzie wkrótce skończyłyby życie. Z miejsca, które nie powinno istnieć. Zwierzęta docierają do nowego miejsca, gdzie sprowadzamy je i znosimy, tam zajmują się nimi lekarze.
Jest to największa nasza interwencja z odbiorem koni w tym roku. Nie mieliśmy jeszcze aż tyle zwierząt w tak złym stanie wymagających pilnej opieki weterynaryjnej.
Rolnik, któremu zabraliśmy zwierzęta, jest niewypłacalny, Zostaliśmy z pomocą sami... Koszty są ogromne, opieka weterynaryjna liczona jest w setkach złotych dziennie. Bardzo prosimy o wsparcie w ratowaniu tych 17 szkieletów.