Interwencja 22.07.21 rok. Jak pisaliśmy ostatnio, jesteśmy w bardzo krytycznej sytuacji. Brak funduszy oraz domów tymczasowych zamyka nam drogę do pomocy...
Każdego dnia dostajemy zgłoszenia dotyczące zaniedbań zwierząt, często jednak są one czystą sąsiedzką złośliwością, co z jednej strony bardzo nas irytuje, a z drugiej cieszy, że zwierzętom nie dzieje się krzywda. Są jednak przypadki, w których liczy się czas.
Pomimo długów i pustego portfela bierzemy na swoje barki ogromny ciężar niosący za sobą ryzyko popadnięcia w kolejne długi... Mamy jednak nadzieję, że nie pozostawicie nas na pastwę losu, tak jak my nie zostawiliśmy tych biednych psiaków...
Podczas jednej z kolejnych tego dnia interwencji nasze uszy usłyszały przeraźliwy skowyt dobiegający zza wysokich traw... Z początku nie wiedzieliśmy, co się dzieje na tej posesji, dopiero później naszym oczom ukazały się dwa nieduże psy na łańcuchach...
Kudłaty, zakołtuniony, wyłysiały na dole grzbietu oraz szyi, z ogromną ilością pcheł, nie mógł ustać w miejscu, ciągle się drapał, skomlał, tarzał się, jego zawodzenie tak ściskało za serce, że trudno było się skupić na interwencji.
Krótkowłosy, zdecydowanie w lepszym stanie. Lekkie zmiany skórne, natomiast uszy w fatalnym stanie, wyglądające tak, jakby były w środku pokryte kitem! Tak samo jak u kudłatego ogromna ilość pcheł.
Oba psiaki w trybie natychmiastowym zostały przetransportowane do całodobowej kliniki w Lublinie. Po głębszych badaniach będziemy w stanie napisać coś więcej.
A nam nie pozostaje nic innego jak błagać... Tak! Nie prosić, ale błagać o wsparcie na diagnostykę, pobyt w klinice oraz leczenie obu psiaków. Wiemy jedno, koszty będą ,,szły" w tysiącach... Następnie zapewne czeka je płatny hotel, bo domów tymczasowych niestety brak...