Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię. Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam... Niestety jedyne co powiem to przepraszam, zawiodłam. Czy to jest nasz koniec?
Jesteśmy ostoją dla skrzywdzonych zwierząt 365 dni w roku, 24 godziny na dobę. Jako jedyni w promieniu kilkudziesięciu kilometrów ratujemy koty skrzywdzone przez człowieka, zaniedbane, pobite, powypadkowe, zostawione w rowie na pewną śmierć.
Niestety, jeśli nie stanie się cud to koniec. Jesteśmy skrajnie zadłużeni. Było ciężko już przed pandemią, potem wszystko stanęło, nasze wpływy na konto również- zwierząt za to nie ubywało, wprost przeciwnie. Ledwie udało nam się przetrwać do teraz wyłącznie dzięki pomocy dobrych ludzi, ale problem wrócił spotęgowany.
Na naszym koncie jest zajęcie windykacyjne. Częściowo jest już spłacone, pozostało na dzień dzisiejszy 20 258 zł (zdjęcia na końcu zbiórki) Gdyby tego było mało odebraliśmy fakturę za usługi weterynaryjne: za ratowanie życia, kastracje, za pomoc tym, którzy sami o nią nie mogą poprosić na zawrotną sumę 49 000 zł. Jesteśmy zadłużeni w lecznicach, za chwilę będziemy musieli zapłacić za prąd (rachunki są zawsze na ok. 1800 zł). Zaczął się nowy miesiąc, na jego koniec dostaniemy kolejną fakturę za leczenie zwierząt. Co dalej? Nie wiem.
Stoimy nad przepaścią i nie wiemy co dalej, co będzie ze zwierzętami kalekimi, starymi, dla których bez nas nie ma dalszej szansy na życie?
By spłacić tylko te dwa zadłużenie potrzebujemy NA JUŻ 70 tys. zł., żeby spłacić wszystkie zobowiązania, wyjść na prostą i móc pomagać dalej co najmniej jeszcze raz tyle, a długi rosną z każdym dniem.
Jakby tego było mało nasza stara wiata zwierząt gospodarskich zaraz się rozpadnie. Dosłownie. Ledwie naprawiliśmy jedną ścianę - kłądzie się następna. Stawialiśmy ją z myślą o koniach, nie sądziliśmy, że w międzyczasie dołączy do nich krówka. Dla krowy wiata jest za słaba, wypycha rogami płyty OSB, robić dziury. Na pewno nie dotrzyma do zimy, a przecież nie mogą na zimę zostać bez dachu nad głową...
Nie wiem, na którą kupkę nieopłaconych faktur, ponagleń i wezwań spojrzeć najpierw. Powiem wprost - gdy prosicie o pomoc ratujemy, dajemy zwierzętom szansę. Nie jesteśmy finansowani przez gminy. Działamy na wiejskich, ubogich terenach. Tu jesteśmy dla zwierząt jedynym ratunkiem i z sercem na dłoni prosimy- pomóżcie nam dalej czynić dobro dla tych, którzy nie mają nikogo innego.
Pandemia nie oszczędziła nikogo, nasze zbiórki także stanęły, wielu stałych darczyńców musiało zrezygnować ze wsparcia przez kłopoty finansowe, ale nie odmawialiśmy pomocy zwierzętom potrzebującym, skrzywdzonym, tym bardziej że one tu nie mają nikogo innego kto mógłby im pomóc. Sądziliśmy, że to chwilowe, że szybko minie, niestety. Długi dawno przekroczyły 100 000 zł., lecz jak odmówić gdy zwierzę kona, telefon dzwoni, skrzynka mailowa pęka w szwach i nikt inny pomóc nie chce? Tyle że teraz zwierzęta zostaną same, na wiejskich biednych terenach poza nami nie pomoże im nikt.
Gdy poznaliśmy się 8 lat temu fundacja była jedynie zalążkiem. Razem stworzyliśmy coś pięknego, co od lat działa i uratowało tysiące zwierząt. Zrobiliśmy to we dwoje, z miłości do najsłabszych. Gdy pytałam Patryka co we mnie kochał odpowiadał, że miłosierdzie. Gdy on pytał mnie o to samo- mówiłam, że gdy widzę jego stosunek do zwierząt chcę, żeby był ojcem moich dzieci. I tak ratujemy zwierzęta we dwoje, od lat, dając z siebie wszystko w dzień i w nocy. Nasz dom jest ich domem.
Lata mijały, fundacja mierzyła się z mniejszymi lub większymi problemami, ale zawsze jakoś udawało nam się wypłynąć na wierzch, aż do teraz.
Lipiec jest wyjątkowy. W tym miesiącu Patryk obchodzi urodziny. Ten lipiec jest wyjątkowy podwójnie, bo może oznaczać nasz koniec. Chciałabym móc dać mu na urodziny jeden, najcenniejszy prezent: spokój ducha o to, że nasi podopieczni będą mieć zapewnione bezpieczne jutro. O to, że nie będziemy musieli odmawiać pomocy. Obydwoje niczego innego nie pragniemy. W ten sposób chcę mu powiedzieć jak bardzo go cenię i podziwiam za trud, jaki wkłada każdego dnia w to, co robi.
Nie możemy się poddać! Dla zwierząt będziemy walczyć do końca! Ta zbiórka to nasza ostatnia szansa, albo się uda, albo polegniemy... Prosimy o pomoc dla niemal setki zwierząt pod naszą opieką i dla tych, które czekają na pomoc...