Kolejny dzień i kolejny telefon o porzuconych kociętach. Kolejne pudełka pełne nieszczęścia...
Praktycznie codziennie dostajemy informacje o porzuconych maluszkach. Wyrzucane jak niepotrzebne śmieci kartonowych pudłach przy śmietnikach, w lasach, koło cmentarzy... I nikt nie zastanowi się nawet przez chwilę, jak takie maluszki mają sobie poradzić. Pozbyłem się problemu i koniec.
Kolejne niechciane mioty rodzą się w piwnicach, w garażach, stodołach. A przecież można było temu zapobiec. Wystarczyło wysterylizować kotkę. Nie byłoby tylu kocich tragedii. Przyjmujemy całe kocie rodzinki, po 4-6 kociąt. Bardzo często są to maluszki bez mamy, które musimy odkarmiać buteleczką. Bardzo często są to maluszki chore, które najpierw musimy leczyć i walczymy o ich życie. W tym momencie mamy ponad 50 kocich podopiecznych! Kupujemy preparaty mlekozastępcze, leczymy, szczepimy i robimy wszystko by przeżyły!
Dlatego bardzo prosimy o pomoc, nawet najmniejsze wsparcie. Prosimy, pomóżcie nam w tej walce!