Żyje samotnie i bardzo skromnie. Ona i dwa psy. Trafiamy do Pani Haliny, bo jej podopieczny - Buruś wymaga pomocy. Pomocy, na już, bo strasznie cierpi. Trzeba usunąć mu olbrzymi guz przy szyi. Jest cały we krwi i ropie. Ale ratunek potrzebny jest także Pani Halinie. Przed nami najbardziej radosne święta, które kobieta kolejny raz spędzi samotnie. Nie ma nikogo. Jej lodówka świeci pustkami, opału brak - bo zebrany chrust w lesie zaraz się skończy. Włączmy się w pomoc dla Niej i Jej zwierząt. To magiczny czas. Wierzymy, że się uda dotrzeć z pomocą już do najbliższego wtorku, czyli... Wigilii Bożego Narodzenia.
To mieszkańcy wsi pod Otwockiem proszą najpierw o pomoc dla psa Pani Haliny. Kobieta żyje bardzo ubogo, nie ma środków, aby opłacić lekarza weterynarii. Zresztą ten i tak proponuje tylko uśpienie zwierzęcia. Jest kilka dni przed świętami. Pani Halina niechętnie wpuszcza nas na posesję. Od wielu lat, po śmierci mamy - żyje już sama. Ma bardzo niską rentę, która nie pomaga jej przetrwać. Boi się zaufać obcym ludziom.
Dorabia pieczeniem ciast przed świętami. Z tego zarobi trochę na prąd, leki i karmę dla psów. Po świętach będzie już ciężej, bo z uwagi na swą niepełnosprawność nie może podjąć pracy. Buruś ma ponad 10 lat. Od kilkunastu miesięcy na szyi zaczął się powiększać mu nowotwór. Dziś jest ogromny. Nie tylko przeszkadza w poruszaniu się, ale sprawia mu ból i cierpienie.
Kobieta jest bezradna. Kocha zwierzę, a jednocześnie nie stać jej na pomoc dla niego.
Buruś warunki utrzymania ma też bardzo skromne. Mieszka tak jak widać na fotografii. Potrzebujemy zakupić dla niego solidną budę. Trzeba posprzątać miejsca gdzie mieszka.
Postanawiamy pomóc psu i zabieramy go na operację. Zabieg i opieka weterynaryjna to niestety kilka tysięcy złotych. Psa trzeba umieścić w szpitalu i tam opiekować się nim przez kilka tygodni po wycięciu guza.
Tymczasem pomocy potrzebuje też Pani Halina. Na zimę nie ma zapasu węgla, drewna.
Wózek, który Państwo widzą, służy jej do wyjazdu do lasu po chrust. Jeździ tak całą zimę... Tak nie może być… Chcemy ją zaopatrzyć na święta. Kupić opał i dowieść jej żywność. Lodówka Pani Haliny świeci pustkami.
W kuchni, gdzie nas przyjmuje - jest bardzo skromnie. Chcemy zakupić także karmę dla psów i zapewnić im dalsze leczenie. Na posesji są bowiem inne zwierzęta, także chore.
Mamy nadzieję, że razem pomożemy Pani Halinie spędzić te święta Bożego Narodzenia inaczej niż w poprzednie lata. To magiczny czas pomocy wielu z nas dla tych, którzy jej faktycznie potrzebują dla jej psów i Jej samej... Z góry dziękujemy za Wasze wielkie serca!