W powodzi kociąt, która zalewa Podlasie, zdarzają się bidki wyjątkowe. To maleństwo znalezione na wsi, gdzie nikt się kotami nie interesuje. Szaruś siedział przy drodze, płacząc rozpaczliwe. Jeszcze trochę i nie zapłakałby już nigdy - okazało się, że ma paskudne, otwarte złamanie łapki. Ile czasu cierpiał? Dwa - trzy dni? Wyobraźcie sobie maluszka bez mamy, tylko on i okropny ból.
Ale Szaruś to dzielne maleństwo, mruczy nawet przy robieniu zastrzyków. Kotek cudem odratowany, trzeba było operować na cito.
Dziękujemy kochanej dr Agnieszcze z lecznicy Zwierzak za zajęcie się maluszkiem. I bardzo prosimy o pomoc - operacja to koszt ponad 1000 zł... Dziękujemy!