Wojtuś dojechał do nas, ledwo wyszedł z samochodu...
Czy my ludzie zdążymy jeszcze wynagrodzić Wojtusiowi wieloletnie cierpienie? Spędził już 19 lat na okrutnym świecie. Wojtuś w samotności znosił kolejne dni wypełnione upokorzeniem i bólem.
Patrzymy dziś na Wojtusia. Łzy napływają nam do oczu, a pięści same zaciskają się w kieszeni. Wojtuś zdecydowanie zbyt długo czekał na swoje wybawienie. Mamy nadzieję, że nie jest za późno. Kucyk trafił do nas w tragicznym stanie. Byłyśmy przygotowane na wszystko. Jego stan jest bardzo poważny.
Nie ukrywamy, że jest przeraźliwie osłabiony. Nie miał ochoty jeść, zjada niewiele, a i w tych małych ilościach przeszkadzają mu zęby, które są potwornie zaniedbane. Przeraźliwy smród zgnilizny, ale na ten moment nie kwalifikuje się do znieczulenia. Zęby muszą poczekać, będziemy karmić papkami. Pierwsze badania krwi wykazały niewydolność nerek.
W ramach pierwszej pomocy został poddany płynoterapii. Lekarz prowadzący daje mu szansę, minęły dwie doby a Wojtuś żyje i widać poprawę.
Był tak mocno odwodniony, że dopiero w drugiej dobie nawadniania zrobił siusiu. Zaczął jeść, a więc organizm podjął walkę i Wojtuś powoli nabiera sił. Pilnie wezwany kowal ulżył ścinając przerośnięty róg kopytowy, aby Wojtuś mógł kłaść się i odpoczywać.
Nie zrekompensujemy mu wszystkich przeżytych cierpień, ale już się o niego troszczymy. Cieszymy się nawet z tego, że zjadł posiłek. Wojtuś chce jeszcze żyć, a my marzymy, żeby to się spełniło… Dlatego nie prosimy, ale wręcz błagamy o pomoc w jego powrocie do zdrowia.
Zaczynamy walkę o JEGO ŻYCIE dlatego potrzebne są środki na najlepsze możliwe dostępne leczenie, najlepsze leki i suplementy a z czasem, jak opanujemy słaby organizm, pilnie trzeba zrobić zęby równolegle prowadzić rehabilitację, fizjoterapię i magnetoterapię. Kowal potrzebny co dwa tygodnie.
Wojtuś został nam przekazany przez inne Stowarzyszenie, abyśmy podjęli walkę o jego życie. Mamy już sukcesy w podobnych dramatycznych przypadkach, mamy również lekarza prowadzącego z takim doświadczeniem. Wszystkie środki, które podarujecie dla Wojtusia będą tylko i wyłącznie dla niego - na ratowanie jego życia, leczenie, rehabilitację i utrzymanie.
Leczymy również inne chore kucyki i zdajemy sobie sprawę jakie to olbrzymie koszty. Trzy miesięczne leczenie Ferdka to koszt 12 tyś zł, leczenie Anji od listopada przekroczyło juz kwotę 15 tyś. Dlatego kwota dla Wojtusia to kwota którą przewidujemy na kilka miesięcy. Musimy liczyć się również z pobytem w klinice.
W razie pytań zapraszam do kontaktu. Renata Wójcik Prezes Fundacji Ktoś - Tel. 501000774.