Kiedyś miała dom i swojego właściciela. Niestety kiedy samotny Koci Człowiek umiera, kot zostaje sam i trafia na ulicę. Niechciany i przeganiany... Taka właśnie była historia Wrony, dla której pomocy szukała jedna z karmicielek. Nie było czasu do stracenia... Oczy kotki z dnia na dzień wyglądały gorzej, z nosa ciekła ropa a kotka nie miała już sił jeść.
Tak Wrona trafiła do jednej z naszych lecznic w Gdańsku, do szpitalika. Potrzebowała profesjonalnej opieki - leczenia, kroplówek, odrobaczenia, odpchlenia. Udało się Kicinie wyleczyć, lecz niestety został po niej rachunek do uregulowania.
Czy razem uda nam się zebrać sumę potrzebną na jej leczenie? Dzisiaj - dzięki pełnemu zaangażowaniu karmicielki Wrona ma nowy dom... To kolejny przykład, że to, co robimy, nie idzie na marne! Prosimy o pomoc!