Po raz drugi nasza krakowska kociarnia padła ofiarą nagłego i intensywnego oberwania chmury. Mimo że nauczeni zeszłorocznym doświadczeniem podjęliśmy wszelkie środki bezpieczeństwa (montaż pompy, klatki na specjalnych podwyższeniach), mimo zapewnień administracji, że sytuacja się nie powtórzy i przetkanie studzienki retencyjnej załatwi sprawę, całe pomieszczenie, w którym znajdowały się kociaki, zostało zalane.
Na szczęście wszystkie zwierzaki wyszły cało z opresji i możemy sobie tylko wyobrażać, co czuły, kiedy poziom wody podnosił się coraz wyżej.
Straty materialne, jakie ponieśliśmy, tylko z pozoru są niewielkie. Spora część wyposażenia w ogóle nie nadaje się do ponownego użytku i musi zostać wyrzucona. Wiele rzeczy, które otrzymaliśmy od naszych sympatyków w zeszłym roku, przemokło doszczętnie. Drapaki, posłanka, regały są w tragicznym stanie, jak widać na zdjęciu, a pomieszczenie kociarni wymaga szybkiego osuszenia.
W zeszłym roku za osuszanie musieliśmy zapłacić 600 złotych. Zasadniczo w tym roku powinna za to zapłacić administracja, ale pewnie będzie się bronić i odeśle nas do właściciela, a ten do administracji, a ta znowu do właściciela… Koty nie mogą czekać, zwłaszcza, że nie mamy ich gdzie przenieść...
Do tego potrzebujemy odmalować pomieszczenie i w miarę możliwości na nowo je wyposażyć.
Ważną rzeczą jest również przerobienie instalacji kanalizacyjnej, aby całkowicie wyeliminować problem zalewania. Łącznie potrzebujemy na to około 2000 złotych.
Nie siedzimy jednak z założonymi rękami. W zeszłym tygodniu byliśmy na zorganizowanym dla nas przez JCC kiermaszu, w ten weekend braliśmy udział w Ciuchowisku, za tydzień będziemy kwestować w Galerii, a za dwa na wystawie kotów rasowych.
Bardzo prosimy Was o wsparcie. Każde, nawet najmniejsze. Pomóżcie nam po raz kolejny uwierzyć, że nasza praca ma sens i że nie jesteśmy sami, bo powoli zaczynamy opadać z sił…