Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Od chorych kobiet udało nam się wydostać 8 kotek, które zostały systerylizowane, zaszczepione , odrobaczone i odpchlone. Po wyleczeniu cztery znalazły już nowe domki. Pozostałe czekają na swoją szansę. Dzięki Wam nie będą już niepotrzebnie rodziły i poniewierały się głodne. Dziękujemy.
Radomsko, woj. łódzkie...Koszmar ponad 23 kotów! Właścicielkami zwierząt są chore kobiety, jedna cierpi na Alzheimera, a druga na schizofrenię. Wyobrażacie sobie? Co się tam działo wcześniej, tego wolimy sobie nie wyobrażać.. :(
Metodą na antykoncepcję jest głodzenie kotek, mimo, iż większość jest już ciężarnych! Te, które dostają cokolwiek, to tylko wodę z dodatkiem mleka i suchy chleb, który jest nawet nietknięty przez koty. Do kobiety chorej na schizofrenię nic nie dociera, żadne prośby, błagania, tłumaczenie, rozmowy i chęć pomocy. Zamyka ciężarne kocice na strychu z nadzieją, że jak nie będa dostawać jeść, to urodzą martwe młode, a potem je zjedzą, jak będą głodne.
Obecnie pozwoliła tylko na leczenie 3 malutkich kotek, które cudem przeżyły, co drugi dzień otrzymują po 3 zastrzyki, zostały odpchlone i odrobaczone, dosłownie wymiotowały robakami. Robimy, co możliwe, by rozwiązać ten problem, ale nie mamy żadnej możliwości zabrania stamtąd zwierząt, ze względu na brak lokalu i odosobnionego miejsca na izolatkę.
Kilkanaście kocic jest ciężarnych, są tam jeszcze wychudzone koty, które kobieta zamyka w piwnicy lub na strychu. Wszystkie są głodne, brudne i chore, a dla tej kobiety najważniejsza jest SEGREGACJA - to jest dla niej najważniejsze słowo. Ile jest dokładnie zwierząt - one same nie wiedzą... My na obecną chwilę nie możemy policzyć wszystkich zwierząt, bo nam na to nie pozwalają. Sytuacja jest bardzo trudna i delikatna ze względu na chorobę kobiet.
To kolejna tragedia zwierząt, której można było zapobiec. Schronisko w Radomsku nie przyjmuje kotów ze względu na przepełnienie, którym zawsze się tłumaczą, my też nie mamy miejsca, tym bardzieej na ponad 20 kotów. Kocice zostaną wysterylizowane, musi to nastapić najszybciej, jak się da, rozmowy z Paniami są długie i żmudne, by cokolwiek im wytłumaczyć. Zostawiona przez nas karma dla zwierząt jest nawet nietknięta, wcale nie mają zamiaru otwierać puszek, czy rozsypać suchej i wlać kotom wody!
Prosimy, nie zostawiajcie nas z tym koszmarem. Koty błagają o domy, a pokrycie kosztów leczenia, sterylizacji i kastracji to tysiące złotych.
Ładuję...