Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Darczyńcy!
Dziękujemy za Wasze wsparcie!
Operację przeszedl 30. sierpnia. Niestety, pojawiły się komplikacje. Przez kilka tygodni drżeliśmy o zdrowie i życie Pikusia. Konieczne były kroplówki, wielokrotne otwieranie i czyszczenie rany, cewnikowanie, zastrzyki, dodatkowe leki... Pikuś do końca życia był psem wyjątkowej troski.
Pikuś dostał szasnę na miłość, przebywał pod opieką kochających go ludzi w domu tymczasowym. Był zadbany, zabezpieczony przed bólem. Po okropnych przejściach, końcówkę życia spędził otoczony wspaniałą opieką.
Pikuś odszedł od nas, nie cierpi.
To dzięki Wam Pikuś nie został sam w bólu.
Po trzech tygodniach leczenia skóry, wątroby i poprawie wyników morfologii krwi (wczesniejsze wykazywały anemię) Pikuś przeszedł wreszcie skomplikowaną operację. Usunięto mu dwa kamienie z dróg moczowych, z których jeden umiejscowił się przy samym ujściu cewki i w każdej chwili mógł ją zatkać. Kamienie zostały wysłane do badania. Przy okazji możliwy był przegląd stanu ząbków. Cztery z nich tak się chwiały, że wymagały natychmiastowego usunięcia.
Pikuś dochodzi do zdrowia pod troskliwą opieką swoich 'rodziców tymczasowych'. Bardzo im za to dziękujemy i prosimy Was o wsparcie!
Mamy następną biedę. Kolejną ofiarę wieloletnich zaniedbań właścicieli z podzielonogórskiej wsi. Pikuś - około 9 lat (to jego stare imię, na które reaguje) My nazwaliśmy go Woli (ŁOLI), jest cały obolały. Ciałko boli go przy każdym dotyku, ma wyłysienia i rany na skórze. Badamy, czy to grzybica, świerzb czy nużyca. Do tego jest niewyobrażalnie brudny i śmierdzący...
Dwa stare, nieleczone złamania po potrąceniu... Całymi dniami błąkał się po wsi. Był potrącony 2 razy. Ma złamane kości miednicy i kość łonowa. Właściciele stwierdzili, że skoro chodzi, to nie trzeba jechać do weterynarza. Jednak psiak ma problemy z chodzeniem. W ogóle bez ogródek przyznali się, że pies u weterynarza nigdy nie był. Oczywiście nieszczepiony. Ale to nie wszystko. Stan zębów tragiczny. Przednich w ogóle brak.
RTG wykazało obecność śrutu - do psa strzelano. Są dwa kamienie w układzie moczowym. Jeden u wylotu przy sisiaku. Widać wyraźnie na zdjęciu. Jeżeli się jeszcze przesunie, Woli nie będzie się mógł wysiusiać. Konieczna jest więc operacja. Właściciele mocno protestują, bo przecież kochają psa i właśnie 2 dni temu zaczęli go leczyć - smarować fioletem. (pewnie widzieli, jak ktoś się zainteresował losem psa i zaczął mu robić zdjęcia) Trochę wstyd. Bardzo krzyczą i mówią, że robimy psu krzywdę.
Zawiadamiamy prokuraturę i tradycyjnie prosimy o wsparcie. Leczenie Wolego - Pikusia będzie sporo kosztować Jest w lecznicy. I trochę tam zostanie.
Ładuję...