Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nowa podopieczna. Trzy godziny leżała pod drzewem na wrocławskim Wittigowie. Nie wiemy, czemu wiewiórcza matka po nią nie wróciła...
Może przestraszyła się kręcących się w okolicy ludzi? Może sama została ranna lub zabita? W każdym razie maleństwo umierało: wycieńczone i odwodnione. Koniec był blisko, a nad coraz bardziej słabnącym ciałkiem zaczęły już latać krukowate. Ale pojawiła się Pani Ada - i tak wiewióreczka trafiła do nas!
Będziemy szczerzy. Gdy ujrzeliśmy wiewiórcze maleństwo, wiotkie ciałko, słabnący oddech, byliśmy przekonani, że to już jego ostatnie chwile... Ale daliśmy mu szansę. Rokowania wciąż bardzo niepewne - co prawda wiewiórka nie jest połamana, ale wciąż bardzo słaba. Wymaga nieustannej pielęgnacji, podawania kroplówek i elektrolitów, karmienia kilka razy dziennie małymi porcjami. Nie ma odruchu ssania i je bardzo niechętnie, choć widzimy, że powoli odzyskuje apetyt i ma coraz więcej siły. Powoli otwiera też oczka i uszy. Dużo pracy przed nami, jeśli chcemy uratować jej życie.
Myślcie ciepło o nas i o Wiwi, prosimy.
Ładuję...