Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Buraś, dzięki Waszej pomocy, cały i zdrów wrócił do siebie. Zdrowie mu dopisuje, sadełka przybyło, co akurat zimą zdecydowanie się przyda. Dzikusek szczęśliwy z powodu oddanej wolności przybiega grzecznie na jedzenie, wcina z apetytem. Bardzo dziękujemy za pomoc i za wrażliwość na los kota dzikiego, niczyjego. Ogromne podziękowania! Z foty pozdrawia Buraś z miną : co to znowu za zdjęcia, co? :)
Dziki kocur Buraś mieszka w lesie na Cisowej w kocich budkach. Jest dzikim, niczyim kotem. Ma tylko Was i nas. Bardzo potrzebna jest pomoc.
Leśne stadko dokarmiam od 10 lat, Buraś przychodzi około 3 lata. Ponieważ chłopak boi się wszystkiego i wszystkich, to czeka w okolicy budek, aż nałożę jedzenie i odejdę kilka metrów dalej. Pewnego dnia Buraś czekał na mnie jak zwykle, ale bardzo ciężko oddychał i chrypiał, w ogóle nie mógł miauczeć. Tradycyjnie wyłożyłam jedzenie i poczekałam, aż zacznie jeść. Tym razem jednak tylko podchodził do miski i po chwili z piskiem uciekał. Próbował kilka razy, nie dał rady jeść. Nie czekałam na kolejne karmienie, poszłam po klatkę, złapałam i zapakowałam kociaka i pędem do weta. Buraś całą drogę pomiaukiwał i popiskiwał.
U weterynarza nie dał się swobodnie zbadać. Jak przystało na dzikusa, pokazał nam, że pomimo choroby wszystkich pogryzie i oprycha, trzeba było go lekko znieczulić, by w ogóle móc chłopaka obejrzeć. Niestety, okazało się, że jest mocno chory. Silna infekcja i zapalenie górnych dróg oddechowych. Wszystko zawalone na potęgę. Kocur odwodniony. Buraś został w ciepłym szpitaliku.
Potrzebne antybiotyki, kroplówki, badanie krwi. Pomimo braku funduszy nie wyobrażam sobie, by mu nie pomóc... Bardzo proszę Was o pomoc w opłaceniu leczenia Burasia. Dziękuje serdecznie!
Ładuję...