Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kiedy zadeklarowałyśmy pomoc dla niego, spadły na nas takie klęski, że rozumnie byłoby się wycofać... Odeszła Amba na stole operacyjnym, odszedł Bajgielek, wrócił z adopcji Magik, Sawanna miała zapalenie trzustki, faktura za jej leczenie nas zabiła. Ale słowo się rzekło i Colombo przyjechał do fundacji.
Pomimo urody i młodości - jest trudnym przypadkiem. Tylko fundacja może sobie radzić z takim psem - agresywnym, wystraszonym, ale wymagającym natychmiastowego leczenia! A wszystko dlatego, że ktoś go zaniedbał, albo bardzo źle potraktował. Albo jedno i drugie. Colombo nie uniknie hotelu z resocjalizacją, ale teraz jeszcze musi wyzdrowieć i wyleczyć rany. Wygląda na to, że ktoś go potraktował kijem...
Właściciel umarł, piesek został sam na posesji, (zdj. powyżej w kojcu, w którym był przez większość czasu zamykany). Uwolniony trochę się kręcił po wiosce, gdzie zapewne oberwał za próbę zdobycia jedzenia... Jego sytuacja była z dnia na dzień gorsza.
Od tygodnia jest w hoteliku pod Skarżyskiem. Po wyleczeniu musi zostać zaszczepiony i wykastrowany, ale już się ustawił w kolejce do Artemidy. Adopcja to daleka przyszłość. Koszty przed nami ogromne, ale przecież gdyby został zabrany do Barosa, co mu groziło gdyby do nas nie trafił - zostałby "wyeliminowany" z powodu agresji. Wbrew pozorom trudniej jest odmówić psu z problemami, bo pies adopcyjny, grzeczny, łagodny - ma większe szanse na ratunek niż taki mały buntownik.
Tak więc od jakiegoś czasu jest z nami mały Colombo i z każdym dniem bardziej optymistycznie patrzy na świat, a byłby jeszcze spokojniejszy, gdyby nad fundacją nie wisiała czarna chmura finansowej klęski...
Dlatego bardzo prosimy o wpłaty, dzięki czemu razem z COLOMBO damy radę przejść długą drogę od bezdomności do szczęśliwej adopcji - bez zamartwiania się o budżet. Jakby nie patrzeć - Colombo strasznie potrzebował pomocy. W niedługim czasie nowe meldunki z hotelu.
Loading...