Husky z ogromnym długiem za leczenie...

Piękny i dostojny pies z bardzo smutnym spojrzeniem. Trafił pod opiekę Fundacji po tym, jak z małej, kochanej kuleczki wyrósł na dużego psa wymagającego długich i systematycznych spacerów.

Właściciele postanowili go oddać, gdyż nagle okazało się, że husky w bloku to zbyt wiele obowiązków... Było im obojętne, co stanie się z psem. Smutny i osowiały znalazł się pod naszymi skrzydłami. Z dnia na dzień stawał się coraz bardziej apatyczny. Myśleliśmy, że to z tęsknoty za starymi właścicielami. Psiak trafił pod opiekę weterynarza, okazało się że jest bardzo poważnie chory.

Wyrok – zaawansowana babeszjoza. Fatalne wyniki krwi nie rokowały optymistycznie, musieliśmy liczyć się z najgorszym. Haszczak wymagał transfuzji krwi i prawie dwutygodniowej hospitalizacji w lecznicy weterynaryjnej. Na szczęście jego organizm tak szybko się nie poddał i powoli nasz nowy podopieczny zaczął wychodzić na prostą.

W czasie choroby znaleźli się wspaniali ludzie, którzy postanowili pomóc mu w powrocie do zdrowia, otoczyli go opieką i zabrali do prawdziwego nowego i kochającego domu. Nasz haszczak wspaniale odnalazł się w nowym domku, stał się pogodnym, radosnym i pełnym energii pieskiem. Fundacja natomiast została z ogromnym długiem za leczenie.

Będziemy ogromnie wdzięczni za pomoc w uzbieraniu kwoty 900 złotych na spłatę zaległości w gabinecie weterynaryjnym. Wspólpracujemy z cudownymi i pełnymi zaangażowania weterynarzami, którzy z ogromnym sercem pomagają naszym podopiecznym. Nie możemy jednak w nieskończoność być ich dłużnikami, tym bardziej że za swoją fachową pomoc liczą nam minimalne stawki. Prosimy Was o wsparcie!