Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Jedenastka zwana Nastką jest radosną suczką i całkowicie wyleczoną - dzięki Państwa pomocy.
Nadal czeka na nowy dom.
Oto jest Jedenastka - pewnie część z Was ją poznaje - szukaliśmy jej intensywnie w zeszłym tygodniu. Ale o tym za chwilę... Jedenastka trafiła do Azorka w Obornikach latem 2015 roku. Została znaleziona przy drodze nr 11 (Poznań - Piła), stąd jej imię. Była wycieńczona i miała organizm zakażony ropomaciczem. Otoczyliśmy ją troskliwą opieką, przeszła zabieg sterylizacji, karmiliśmy dziewczynę specjalną karmą, uczyliśmy spacerów na smyczy i tego, że człowiek jest dobry. Została wychowana na świetną psicę!
Pewnego dnia Jedenastka została adoptowana. Dom z podwórzem i ogrodem w jednej z małych miejscowości pod Poznaniem. Niestety po dwóch dniach zadzwonił telefon - Jedenastka zwiała, najprawdopodobniej przez nowopowstałą dziurę w płocie. Wtedy wszyscy - i my i nowy dom - myśleliśmy, że to sama Jedenastka wygryzła sobie dziurę... Rozpoczęły się poszukiwania. Jeden z pracowników azorkowych jeździł po okolicy, sprawdzał drogi, rowy przy trasach szybkiego ruchu, pola. Szukaliśmy jej, niestety bez rezultatu. W poniedziałek - 23 listopada - zadzwonił telefon. Pan powiedział, że znalazł psa leżącego na swoim polu w okolicy Rokietnicy. Przysłał zdjęcie - JEDENASTKA! Azorkowy samochód pojechał na miejsce błyskawicznie. Psica nas poznała :-) Ucieszyła się bardzo, merdała ogonkiem :-) Ale... wystraszyliśmy się bardzo - Jedenastka jest wychudzona, zmarnowana i przede wszystkim - KOSZMARNIE POGRYZIONA! Już na pierwszy rzut oka i nosa wiedzieliśmy, że w rany wdało się ostre zakażenie. Jest w gorszym stanie, niż kiedy trafiła do nas za pierwszym razem.
Natychmiast zawieźliśmy ją do weterynarza. Ten orzekł, że jest za słaba, żeby brać ją od razu na stół. Zatem - czekamy... kroplówka wzmacniająca, antybiotyki, delikatne oczyszczanie ran... dziewczyna jakby wiedziała, że to ważne - zachowywała się, jak aniołek. We wtorek rano telefon od weterynarza - przeżyła noc, ale nadal czekamy. I wreszcie dzisiaj lepsze wieści - we wtorek o 21.00 Jedenastka trafiła na stół. Operacja trwała do 1.00 w nocy... Zakażenie wdarło się aż do kości w niektórych miejscach :-( Wszystko zostało oczyszczone i zaopatrzone. Psica wybudziła się z narkozy. Kolejna kroplówka i trochę jedzenia na śniadanko (zjadła!). Teraz trzeba MOCNO TRZYMAC KCIUKI! Niech się goi bez komplikacji.
Zastanawialiśmy się, co się tak właściwie stało. W okolicy widywane są na wpół zdziczałe, duże psy. Może to one wygryzły tę dziurę? Bo to trochę nie pasuje do temperamentu Jedenastki. Kto wie. W każdym razie mamy ją z powrotem! Oby ocalała! Leczenie będzie kosztowne niestety. Nie chcemy obciążać kosztami domu, który ją adoptował. To nie byłoby fair. Była tam tylko dwa dni i najprawdopodobniej nie wróci do niego. Jeśli dom dołoży się do leczenia, to fajnie. Ale jeśli nie - trudno. Umowę adopcyjną anulujemy.
Zbieramy środki na leczenie Jedenastki. Nie wiemy jeszcze, jakiego rzędu one będą, ale wiemy, że spore. Bo spore są obrażenia dziewczyny. Głębokie i w wielu miejscach.
AKTUALIZACJA 15.12.2015r.
Witam serdecznie dziś rano kierowniczka Schroniska Azorek dowiedziała się, że koszt leczenia 11-stki wynosi 2200zł. Zwiększamy kwotę zbiórki i nie ustawajmy w pomocy.
Loading...