Został mu rok życia - jego opiekun zmarł

Mówi się, że w życiu najgorsza jest samotność. Najczęściej jednak te słowa mówimy w odniesieniu do ludzi. A przecież zwierzaki też często zostają same, tracą opiekuna, tracąc wtedy dom i opiekę. Tracąc wszystko, co do tej pory miały.

Taka właśnie historia przydarzyła się Kubie - 17 letniemu psiemu staruszkowi. Został sam. Jego opiekun zmarł nagle w szpitalu. Z dnia na dzień sytuacja psa diametralnie się zmieniła. Jego opiekun mieszkał sam, nie miał bliskiej rodziny. Kuba został sam w opuszczonym mieszkaniu. Pomocy udzielili mu sąsiedzi, którzy wyprowadzali go na spacery, karmili, głaskali. Poświęcali jednak tylko tyle czasu, ile mogli. Większość dnia pies spędzał sam.

Niestety, taka sytuacja odcisnęła piętno na Kubie - stracił apetyt, schudł, zmarkotniał. Bardzo ciężko było go namówić na wyjście na spacer. Posłuszeństwa odmówiły stawy, Kuba chodził coraz gorzej. Któregoś dnia został znaleziony na podłodze w kałuży moczu, nie był w stanie się podnieść.

Psu postanowili pomóc wolontariusze z Fundacji Viva - jej lokalnej grupy - Zwierzaki z Mińska. Za ich pośrednictwem pies trafił do całodobowej przychodni weterynaryjnej. Okazało się, że jest silnie odwodniony, ma poważne zmiany w oczach (zaćma), stare uszkodzenia miednicy, przez co kuleje oraz guz jądra. Wykonano szereg badań, rtg, usg, pobrano wycinek z guza do badań histopatologicznych. Po 10 dnia wypisano psa do domu.

Kuba trafił pod opiekę jednego z wolontariuszy, zamieszkał u niego w domu. Wymaga specjalistycznego karmienia, podawania leków na stawy, częstych ale krótkich spacerów jak również częstej pomocy np. przy wstawaniu - zdarza mu się stracić równowagę mimo że stoi na 4 łapach, zdarza mu się przewrócić na prostej drodze. Psy, tak jak ludzie, w podeszłym wieku wymagają pomocy, bez niej nie dadzą sobie rady, nie zjedzą, nie wyjdą na spacer.

Bardzo prosimy o pomoc dla Kuby seniora - jego jesień życia nie musi być przykra, jednak bez wsparcia finansowego nie zapewnimy mu właściwej opieki.