Schroniskowy samochód odmówił posłuszeństwa

Jakby wszystkich złych wydarzeń było mało, w ostatnim czasie nasz samochód po raz kolejny musiał przejść kosztowny remont. Tym razem posłuszeństwa odmówiło sprzęgło.

Auto posiadamy już od kilku lat, nieustannie jest ono mocno eksploatowane, przewozi duże obciążenia takie jak pojemniki karmą dla psów, pokonuje dziennie kilkadziesiąt kilometrów, a droga do schroniska jest wyboista, co naraża naszego Fiata na dodatkowe awarie. Nie dziwiliśmy się więc, że nowy rok trzeba będzie zacząć od większego wydatku...

Bez zastanowienia zaprowadziliśmy samochód do warsztatu, na szczęście mamy samochód zastępczy, niestety o wiele mniejszy, który nie zmieści wszystkich pracowników, jedzenia dla psiaków... Poprosiliśmy więc o jak najszybszą naprawę auta nie zważając na to, że nie mamy pieniędzy. Mieliśmy szczęście trafiając na ludzi o dobrym sercu, którzy zgodzili się zaczekać na zapłatę.
Kochani, czas mamy do poniedziałku!

Jesteśmy zadłużeni w gabinetach weterynaryjnych, hurtowniach z mięsem. Nie chcemy nawet myśleć o kolejnym zadłużeniu. 

Prosimy Was o pomoc. Bez Was nie damy rady spłacić naprawy auta. Samochód jest dla schroniska niezbędny! Schronisko mieści się w lesie, gdzie nie dojeżdża żaden autobus, którym mogliby dojechać pracownicy. Poza tym to środek transportu psiaków do lekarzy oraz pożywienia do schroniska. Nie możemy sobie pozwolić na brak samochodu...

Prosimy o nawet najdrobniejsze wpłaty. Dla Was to kilka złotych, dla nas - być albo nie być.