Oddany chory 5-miesięczny Oki błaga o pomoc!

Closed
Supported by 162 people
2 487,44 zł (62,18%)

Started: 20 April 2016

Ends: 20 July 2016

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Mały Oki ma zaledwie 5 miesięcy. Trzy pierwsze miesiące swojego krótkiego życia spędził w pseudohodowli, w bardzo złych warunkach. Odizolowany od świata, w ciemnej oborze, siedział i czekał na dobry dom. Jako malutki szczeniaczek trafił do rodziny, w której mógł spędzić całe swoje życie. Jednak los nie był dla niego łaskawy. Opiekun Okiego widział w nim same wady, których nie mógł, czy też nie chciał zaakceptować. Nie miał też czasu na pracę z psem.

Powodem oddania małego Okiego były jego przejawy agresji w stosunku do dziecka i innych psów. Gdy otrzymaliśmy telefon z pytaniem, czy jesteśmy w stanie zabrać Okiego pod swoje skrzydła (bo inaczej rodzina będzie zmuszona oddać go do schroniska) wiedzieliśmy, że musimy działać natychmiast. Nie było chwili do stracenia. Sprawa była bardzo pilna, musieliśmy szybko organizować miejsce i transport, bo pies do odbioru był niezwłocznie. Przystąpiliśmy do działania. Bez środków na transport od razu ruszyliśmy po Okiego. Mieliśmy tylko (albo aż) obietnicę miejsca dla niego i wielką chęć pomocy maluchowi.

Po drodze dowiedzieliśmy się, że Oki pogryzł się z innym psem. Gdy go odebraliśmy, miał spuchnięty pyszczek i ślady pogryzienia, a weterynarz dla bezpieczeństwa psa podał osłonowo antybiotyk. Jakby tego było mało… dopiero, gdy mieliśmy Okiego w aucie, były opiekun poinformował nas, że pies od początku ma problemy ze zdrowiem, a on sam nie wie, co jest tego przyczyną. Pies ma skoki temperatury, czasami ciężko oddycha. Jakiś czas temu miał podejrzenie ugryzienia przez kleszcza. Stan psa był na tyle poważny, że podano mu silne leki i musiał zostać podłączony do kroplówki. Zaskoczeni takimi informacjami wieźliśmy nasze maleństwo z nadzieją… że będziemy mogli mu pomóc. Odebraliśmy małego dzikuska, rzucającego się na wszystkich i wszystko, w dodatku pogryzionego i chorego…

Udało nam się znaleźć dom tymczasowy dla Okiego. Tam został otoczony troskliwą opieką, jakiej nie otrzymał przez całe swoje krótkie życie. Tymczasowa opiekunka poinformowała nas, że mały ma problemy z trawieniem i wymiotuje. A wśród wymiocin były długie, wijące się glizdy. Na oko miały jakieś 7-10 cm, a szczeniaczek miał przecież zaledwie 5 miesięcy… Pewnie nosił je w sobie od urodzenia. W trybie pilnym wzywaliśmy weterynarza. Oki został dokładnie przebadany. Kał został poddany analizie pod mikroskopem, która potwierdziła wręcz nieprawdopodobne zarobaczenie psa. Niestety lekarz nie miał dla nas dobrych wieści. Inwazja robaków wyniszcza organizm Okiego. Wykonane badania krwi wykazały poważną anemię. Stan był na tyle poważny, że konsultowaliśmy jego przypadek u dwóch weterynarzy. Nie tracąc chwili, przystąpiliśmy do działania i Oki został odrobaczony. Teraz musi przyjmować odpowiednie dawki witamin i mikroelementów. 

Poprawa stanu Okiego była tylko chwilowa. Ostatnio znowu czuje się gorzej. Przystępujemy do kolejnych badań, po konsultacjach wiemy już, że jeszcze przed nami jeszcze długa droga i kolejne koszty, aby przywrócić mu zdrowie. Wierzymy, że dzięki okazanemu sercu, zaangażowaniu w proces socjalizacji oraz ogromnej empatii, Oki ma szansę wyrosnąć na cudownego i mądrego psa. Jednak, abyśmy mogli dać mu tę szansę i poszukać odpowiedniego domu, musimy pieska najpierw wyleczyć. Niestety, skala wydatków jest ogromna. Koszty już teraz sięgnęły kwoty, za którą można kupić najdroższego, wyselekcjonowanego szczeniaczka z metryką w FCI po wybitnych rodzicach w najlepszych hodowlach. A Oki to szczeniaczek z obory „od rolnika”, który mimo, że kosztował także niemało, nie otrzymał na starcie dosłownie niczego, nie mówiąc o jakiejkolwiek socjalizacji czy budowaniu więzi z człowiekiem, wprost przeciwnie – doprowadzono do tego, że bez naszej pomocy prawdopodobnie by nie przeżył. I mimo, że nie jesteśmy w stanie sami udźwignąć wszystkich kosztów to nie rezygnujemy z pomocy i walki o życie i zdrowie Okiego, prosząc o Wasze wsparcie. Wierząc, że wiele osób razem z nami będzie chciało pomóc Okiemu…

Na chwilę obecną już mamy dług. Sam koszty przejazdu, dwukrotnego odrobaczenia Okiego i zwierząt, które przebywają w domu tymczasowym razem z nim, a które zostały narażone na zarobaczenie (trzy duże psy i dwa koty), suchej karmy, puszek, probiotyków i suplementów, badań, lekarstw i zabiegów… Niestety, jesteśmy w tak trudnej sytuacji finansowej, że bez Państwa pomocy nie sprostamy potrzebom malca. Mimo tak krótkiego pobytu, Oki zdobył nasze serca. Mimo trudnego startu, po tym, jak okazano mu w domu tymczasowym uwagę i poświęcono dużo czasu, już teraz widać, że jest bardzo obiecującym malcem, chętnie się uczy, choć braki w socjalizacji sprawiły, że trzeba mu poświęcić o wiele więcej uwagi niż innym szczeniaczkom w jego wieku, odpowiednio prowadzonym od urodzenia. Staramy się, aby na tym etapie życia dostał od nas wszystko, co najlepsze. O tyle jest to trudne, że musimy nadrobić pięciomiesięczne zaniedbania. Chcemy, aby w pełni sił wyrósł na pięknego i zdrowego psa.

APELUJEMY DO PAŃSTWA SERC! Pomóżcie Okiemu! Bez Państwa pomocy Oki nie ma szans na życie, na zdrowie, na odpowiedzialny, dobry dom, na co w pełni zasługuje. 

Supporters

Loading...

Organiser
1 actual cause
29 ended causes
Supported by 162 people
2 487,44 zł (62,18%)