Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Podmokła łąka, w niedalekiej odległości od szosy. Pod drzewami miejscowi zauważają kupkę futra. Leży, nie rusza się. Dopiero na 3 dzień trafia się ktoś na tyle zainteresowany, że podchodzi i patrzy. Co widzi? Pekińczyka. Zabłocony, zasikany, smutny.. leży i spośród puchatego łebka wpatruje się świdrująco...
Okazuje się, że Puchacz jest prawdopodobnie ofiarą wypadku samochodowego. Potrącony czy wyrzucony? Nie dowiemy się. Na szczęście zdjęcia rentgenowskie wykazują, że nie jest konieczna skomplikowana operacja zgruchotanej miednicy. Chłopiec musi dostać tylko silne leki przeciwbólowe, przeciwzapalne, antybiotyk i unieruchomiony czekać na zagojenie i pozrastanie się wszystkiego. Kilka dni na łące jednak zaowocowało dodatkowo przeziębieniem oraz zmianami skórnymi. Mokre sfilcowane futerko wywołało reakcję alergiczną, która de facto zakończyła się zapaleniem skóry. Kolejne leki, maście, szampony. Wciąż przed nami jeszcze kastracja oraz okulista - czerwone oko u pekińczyka to nigdy nie jest byle co. Więc czekają nas jeszcze dodatkowo wydatki na kropelki. Na szczęście Puchacz to Super Zuch. Pogruchotaną miednicę dawał sobie oglądać, w domu, zamknięty w jednym pomieszczeniu celem unieruchomienia nie protestował. Nawet golenie zakrościałego zaropiałego brzuszka znosi bardzo dzielnie. Szkoda, że sam nie może Was poprosić o pomoc w opłaceniu lekarzy. Bo przy jego puchatej urodze nikt by nie odmówił temu spojrzeniu :) Puchacz Misio po zagojeniu się miednicy i skóry będzie kastrowany a następnie będzie szukał domu. Wierzymy, że razem z Wami uda nam się go zdrowo i cało przeprowadzić przez tę drogę - od błota przy szosie do szczęścia na kanapie w nowym domu. Pomóżcie nam spłacić Puchaczowe długi!Loading...