Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Uratowani wczoraj Jaruś i Józia już zostali zabrani od handlarza. Są u moich znajomych pod Warszawą. Jaruś już jest podrośnięty, ale nie może się rozstać z cyckiem. Józia jak przystało na dobrą mamę zasłania malucha swoim ciałem. Przyda im się na pewno wizyta fryzjera bo dredy mają do samej ziemi. Przyjedzie też do nich po niedzieli weterynarz i kowal. Józia ma już duży brzuch i lekarz musi potwierdzić ciążę. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za taką szybką pomoc. W przeciągu dwóch dni uratowaliście tą słodką rodzinkę, myślę że trzykucykową. Maleńki Jaruś, Józia i maluch w brzuchu żyją tylko dzięki Wam.
Dalsze losy Józi możesz śledzić na naszej stronie.
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękujemy, że pomagasz ratować zwierzęta
Maleńki Jaruś chowa się przerażony za swoją mamą, nie rozumie dlaczego ten straszny człowiek krzyczy i ją bije. Józia też jest przerażona, ale próbuje zasłonić ciałem swojego synka. Wyrywa się i szarpie, powróz tylko trzeszczy i się napina. Wściekły handlarz próbuje zagnać je do komórki, strzela batem i ryczy: Nazad! Nazad śmiecie, ruszajcie się. Józia jest w ciąży, powoli traci siły, ale z całego swojego kucykowego serca ratuje swojego maluszka. Odwraca się zadem i próbuje go kopnąć. Ale jest nieporadna bo ma już brzuch. Handlarz tylko się śmieje rozbawiony i kolejny raz strzela batem. Maleńki Jaruś przymyka oczy, bo nie może patrzeć jak biją jego mamę. Trzęsie się jak galareta, jest cały mokry od potu. Chce, żeby to wszystko już się skończyło. Chce wrócić do swojej stodółki, gdzie się urodził, i gdzie spokojnie ssał cycka, wtulony w ciepluteńkie futerko mamy.
Ale to się nie skończy. Handlarz zagania je do komórki, bo w sobotę jadą do rzeźni. Jak to zobaczyłam, to myślałam, że mi pęknie serce. Zgodziłam się bez zastanowienia, że do jutra przyniosę zaliczkę 1900 zł. Józia i maleńki Jaruś kosztują 3800 zł. Błagam o szybką pomoc! Jak nie przyniosę jutro pieniędzy to pojadą w sobotę do rzeźni!
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Loading...