To nie wstyd poprosić o pomoc, gdy życie wali się na głowę. Dom setki zwierząt w rozsypce...

Closed
Supported by 291 people
10 685 zł (7,36%)
Adopcje

Started: 07 July 2021

Ends: 10 April 2024

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Gdy życie wali się na głowę to nie wstyd poprosić o pomoc. Jeszcze 6 lat temu nasze życie wyglądało inaczej. Konie stały w pensjonacie, a my mieszkaliśmy w centrum miasta, w skromnym, ale ładnym i wygodnym mieszkaniu, z widokiem na zamek. Byliśmy młodzi, pełni energii i wierzyliśmy, że możemy zmienić świat. Tak mieszkaliśmy:

Wtedy prowadziliśmy już fundację, a koty i psy mieszkały z nami, w mieszkaniu. Kto był ten wie, że żyliśmy jak jedna wielka rodzina, my i nasze psie i kocie dzieci. Niestety, problemy z końskimi pensjonatami, mała powierzchnia mieszkania- to wszystko dawało nam się we znaki. Postawiliśmy na jedną kartę i mieszkanie w mieście zamieniliśmy na siedlisko na wsi. Wielu obiecywało pomoc, ale to grono powoli się wykruszyło. Zostali nieliczni i tylko dzięki nim nadal trwamy. Jeszcze kilka wspominek z Malborka:

Wtedy liczyło się dla nas to, że jest kawałek ziemi, że psy będą miały gdzie pobiegać, kocie dzikusy dostaną swój azyl, powierzchnia domu jest dużo większa, a konie będziemy mogli zabrać w końcu na swoje. Do najbliższych sąsiadów jest kawał drogi, graniczymy bezpośrednio z polami uprawnymi, więc zwierzaki mają ciszę, spokój. Niestety, remont nas przerósł. Żyjemy w ruinie i nasze życie też się przez to rujnuje. Gdyby nie zwierzęta cisnęlibyśmy to w diabły i uciekli choćby do skromnej, byle schludnej kawalerki...

To, co mogliśmy, zrobiliśmy, częściowo sami, częściowo z pomocą dobrych ludzi. Wymieniliśmy okna, dach, doprowadziliśmy wodę, której nie było oraz założyliśmy ekologiczną oczyszczalnię ścieków (nie było szamba). Wymieniliśmy też przegnite belki podłogowe, zrobiliśmy drenaż, by nie zalewało piwnicy przy deszczach i na tym nasze możliwości się skończyły. Staramy się jak możemy, by zwierzęta miały jakieś warunki...

Prawda jest taka, że od 5 lat żyjemy jak nędzarze, młodzieńcza energia gdzieś uleciała, a zastąpił ją smutek i poczucie beznadziei, że nic się nie zmieni. Koty mają legowiska, kocyki, opiekę weta, pełne miski, one nie potrzebują luksusów, ale jak tak pójdzie dalej za chwilę nie będziemy mieli jak tu żyć. Nie zbieramy dla siebie, najpierw robimy remont dla kotów. Jak żyjemy my sami możecie zobaczyć poniżej... To nasza "sypialnia", namiastka kuchni i łazienka. Zdjęcia te dedykuję wszystkim tym, którzy uważają, że się na zwierzętach dorabiamy...

Rozpoczęliśmy remont głównej kociarni. My możemy żyć w nędzy, ale dla kotów chcemy jak najlepiej. Ociepliliśmy dach, wymieniliśmy deski i zniszczone belki, tworzymy antresolę. Będą tu miału 90 metrów kwadratowych plus antresola tylko dla siebie. Stanęliśmy jednak przed problemem - jesteśmy skrajnie zadłużeni, fundacja jest w ogromnym kryzysie, wszystkie środki finansowe wpompowaliśmy już w niezbędne remonty by było ciepło i "nie ciekło na głowę". Dalej już nie pociągniemy. 

By uruchomić kociarnię musimy: dołożyć na podłogę warstwę płyt OSB, zrobić podłogę (razem z antresolą 115 metrów kwadratowych), kupić regipsy (mamy tylko kilka, z odzysku), wykafelkować ściany i podłączyć z dołu wodę i odpływ, zrobić schody, by nie wchodzić po drabinie. 

To już przerasta nasze możliwości. Nie prosimy dla siebie, jak tylko skończymy kociarnię my sobie jakoś poradzimy, ale kociarnia to teraz nasz priorytet. Zbieramy jedynie na materiały, robociznę ogarniamy sami, pracą własnych rąk. 

Z całego serca prosimy o pomoc dla kilkudziesięciu kotów- stwórzmy im warunki godne kocich serc! Jeśli nic się nie ziemi, nie uda się stworzyć kociarni i wyjść długów, z ciężkim sercem w tym roku zakończymy fundacyjne działania. Nie ma tu innej kociej organizacji w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, dlatego prosimy- pomóżcie!

Poniżej kilka zdjęć pokazujących, dlaczego warto nas wspomóc:

 

Supporters

Loading...

Supported by 291 people
10 685 zł (7,36%)
Adopcje