Sznurek z wrośniętą liną prosi o pomoc w leczeniu

Closed
Supported by 64 people
2 200 zł (100%)

Started: 01 August 2014

Ends: 10 September 2014

Hour: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Zgłoszenie. Jedziemy. Mazurska wieś. Ciemna komórka. Chudy, zaniedbany pies. Gruby sznur wrośnięty głęboko w ropiejącą skórę. W tej komórce miał umrzeć, samotnie, przez nikogo nie zauważony. Bo śmierdzi i gryzie. I prawie się udało.

Podobno był tam od szczeniaka. Podobno ma dwa lata. Podobno był szczepiony. Podobno sznur mu założyli w lutym i było już gorzej z szyją, a teraz jest lepiej, bo przestał tak śmierdzieć, i to "żółto - zielone" tak nie płynie.

Pies piszczy wyciągany z rozlatującej się komórki na grubej linie, takiej jaką używają do wspinaczki. Takiej, która na pewno się nie zerwie. Mruży oczy, bo światła w komórce wiele nie miał, właściciel wiąże go do pieńka i odchodzi - jego przecież też atakuje. Rzucamy mięso ze środkiem nasennym, pies łapczywie połyka. Weterynarz czeka. Przyjeżdża sąsiad, mówi, że łatwiej go uśpić siekierą. Nie ma o czym z nim rozmawiać, przeganiamy gapiów. Pies się zatacza, ale sedacja wciąż jest za słaba. Zastrzyk. Sen. Kaganiec. Przecięcie sznura. Pies ląduje na ogrodowym stole i weterynarz pobieżnie czyści ranę. Nic więcej w tych warunkach zrobić się nie da. Ostatnie dokumenty, formalności. Weterynarz nie chce pieniędzy, dziękuje za przejecie opieki nad psem. Po chwili nieprzytomnego jeszcze psiaka ładujemy do samochodu.

Psiak, po dojechaniu do hoteliku i kompletnym wybudzeniu, okazał się zwierzęciem ciężko doświadczonym przez życie nie tyko fizycznie ale i psychicznie. Oprócz rany szyi ma również zaburzenia koordynacji i równowagi, jest bardzo słaby. Długotrwały ból zadawany przez człowieka znacznie zaburzył jego zaufanie do ludzi. Broni się przed każdym gwałtowniejszym ruchem, broni się przed manipulacjami w okolicy szyi i łap - warczy i atakuje. W kagańcu i szelkach udał się na wizytę do weterynarza. Ze względu na zły stan ogólny i brak chęci do współpracy nie został poddany ponownej sedacji, niemożliwe okazało się również zrobienie badań krwi. Otrzymał antybiotyki i preparaty do przemywania i czyszczenia rany. Jeśli te środki nie będą wystarczające konieczna będzie pełna narkoza, ponowne wycięcie i zaszycie rany. Tak czy inaczej rana na szyi wcześniej czy później się zagoi. Oby zagojenie ran w duszy nie zajęło więcej czasu...

Trwa przygotowywanie dokumentów celem złożenia doniesienia o znęcaniu się nad zwierzęciem.


Prosimy o pomoc w pokryciu kosztów leczenia i hotelowania Sznurka - bo takie imię otrzymał.

Organiser
0 actual causes
5 ended causes
Supported by 64 people
2 200 zł (100%)