Końskie zdrowie. O to walczymy!

Zbiórka zakończona
Wsparło 13 osób
255 zł (10,19%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 2 Marca 2019

Zakończenie: 2 Września 2019

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Wiosną rozpoczyna się sezon jeździecki w tysiącach szkółek jazdy konnej, w klubach sportowych i gospodarstwach agroturystycznych. Zakochane w konikach dziewczynki i chłopcy marzą o szybkich galopach. Instruktorzy prowadzą lonże i tereny - wszyscy się szykują na powrót do zajęć w stajni, o ile stajnia nie posiada krytej ujeżdżalni.

Wtedy jazdy trwają cały rok. Wszyscy deklarują swoją pasję i miłość do koni. Potem często wyrastają z tych pasji, zostaje w domu pamiątkowy toczek lub palcat. A co się dzieje z końmi, na których kiedyś jeździli, które tak zapamiętale czyścili i kochali? Co się z nimi dzieje na starość? Czy idą na zasłużoną emeryturę? Nie. Konie jadą w swoją ostatnią podróż do rzeźni.

Nasza Espania właśnie skończyła 31 lat. Tamte konie też mogłyby żyć, jak ona - nie pracując. Niestety, wszystko kończy się z dniem, kiedy nie starcza sił do dźwigania jeźdźca, chodzenia z dziećmi albo biegania w kółko z obitymi plecami podczas nauki jazdy na lonży. Któregoś dnia koń zaczyna kuleć albo kaszleć, staje się bezużyteczny i całą miłość diabli biorą...

Panuje kompletny brak świadomości, że nasza ukochana klaczka w  szkółce jazdy nie jest ani nasza, ani ukochana, bo czeka ją taki sam los, jak los zużytego pojazdu. To jest właśnie powód niekończącego się eksodusu tysięcy koni jadących na śmierć. Nie szanujemy tych pięknych, cierpliwych, szlachetnych zwierząt, nie pytamy, co się z nimi stanie na starość, nie próbujemy ich zabezpieczyć.

Cztery z nich, które mogą dożyć swoich dni, ciesząc się słońcem, troskliwą opieką i mnóstwem zielonego siana - to liczba, która jeszcze wiosny nie czyni, podobnie jak istnienie fundacji i organizacji, usiłujących odwrócić dotychczasowy porządek rzeczy. Zmienić pogląd, jakoby koń był zwierzęciem li tylko użytkowym. Jednak KAŻDY ocalony od rzeźni koń jest kroplą, która drąży skałę.

Nasze konie są wiekowe i poważnie chore. Mają problemy z płucami, alergią, chorobami skóry. Żyją i funkcjonują normalnie, bo mają opiekę 24 godziny na dobę. Dzień czy noc - jestem w pogotowiu z podaniem sterydu, wezwaniem lekarza. Codziennie wychodzą na wybieg i wracają z niego natychmiast, jeśli zacznie padać deszcz. W zimie wychodzą w derkach, chroniących przed opadami śniegu. Dostają najlepszej jakości słomę, bo każda inna je uczula, są bardzo wrażliwe na kurz i pleśń. Całe lato mają do dyspozycji ogromną, zieloną  łąkę, którą fundacja dzierżawi. W rejonie, w którym jesteśmy, nie ma chętnych do pomocy. Ale boksy muszą być codziennie sprzątane, żeby nie gniły kopyta, żeby nie było oparów amoniaku.

Sędziwy wiek i dobra forma naszych koni to precedens. Wszak żadnego pożytku z nich nie ma, sama robota. A jest co robić, uwierzcie. Dodatkowo koszty, które są spore - nijak nie przystają do datków, jakie bardzo nieliczni fani naszej stajni kierują na jej funkcjonowanie. Kilkaset złotych miesięcznie kosztuje siano. A jeszcze weterynarz, kowal, słoma, owies, odżywki, pralnia, suplementy, sprzęt... 

Z okazji imponujących urodzin Espanii potraktujcie tę zbiórkę jako urodzinową i wspomóżcie datkiem fundacyjną stajnię. Dziękujemy!

Pomogli

Ładuję...

Organizator
10 aktualnych zbiórek
214 zakończonych zbiórek
Wsparło 13 osób
255 zł (10,19%)
Adopcje