Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc w postaci wpłat. Dzięki nim pokryliśmy część kosztów leczenia
Farcia nadal jest podopieczną fundacji
Na leczenie Farci zbieramy już pół roku. Lecznica wciąż czeka na zaległe faktury a my zastanawiamy się, czy kiedy trafi się kolejny taki kot, to czy brać go pod "skrzydła" fundacji.
Bo niestety - prawda jest jedna - pieniędzy fundacja nie wyprodukuje.
Kochani po złotówce, po 5zł. Ile kto może. zamknijmy w końcu rozdział leczenia kotki Farci.
Długo walczyliśmy o życie Farci ale dziś możemy powiedzieć, że się udało.
Farcia jest zdrowa, zaszczepiona, wykastrowana. Funkcjonuje jak każdy zdrowy kot.
Jedyne czego w tej chwili jej brakuje to funduszy na opłacenie leczenia. Brakuje wciąż dużo.
Dlatego każdy grosik jest dla nas i dla Farci ważny.
Farcia już po kastracji i badaniach kontrolnych.
I mamy super wiadomość - kotka wyszła z wypadku w zasadzie bez szwanku. Jej młody organizm super się zregenerował.
Warto było wydać 3500zł i teraz cieszyć się jej widokiem.
Czekaja ją jeszcze szczepienia i mamy nadzieję że znajdzie dobry nowegy dom.
Farcia wiele już przeszła w swoim krótkim życiu.
Nadal potrzebuje wsparcia bo cały czas jest pod stałą kontrolą lekarzy i wymaga regularnych kontroli jej stanu zdrowia.
Stan Farci się pogorszył więc lekarze zdecydowali się na otwarcie jamy brzusznej.
Niestety nie jest dobrze. Pęcherz moczowy uszkodzony w kilku miejscach a w brzuszku pełno krwiaków i siniaków.
To biedne małe kocię musiało nieźle oberwać.
Lekarze zrobili co w ich mocy żeby pozszywać pęcherz ale rokowanie jest wciąż ostrożne.
Kochani pomóżcie nam jeszcze powalczyć o kicię. Rachunek za jej leczenie przekroczył już 1000zł a chcielibyśmy jeszcze dać jej szansę.
Niestety wiadomości mamy średnio dobre.
Choć stan kotki jest stabilny to zaczął zbierać jej się płyn w brzuchu. Na razie oceniono go jako płyn przesiękowy ale zlecono kolejne badania.
Prosimy o wsparcie i kciuki.
„W przypadku uczestnictwa w kolizji drogowej z udziałem zwierzęcia, w pierwszej kolejności należy zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Następnie istnieje obowiązek udzielenia pomocy ofierze. Zgodnie z art. 25 ustawy o ochronie zdrowia zwierząt, jest on skierowany do wszystkich kierowców, którzy je potrącą. Naruszenie nakazu, stosownie do treści art. 37 ust. 1 tej samej ustawy, stanowi wykroczenie. Przewidziana jest za nie kara aresztu w wymiarze od 5 do 30 dni lub grzywny od 20 do 5.000 złotych. Sprawca wykroczenia powinien liczyć się też ze środkiem karnym, w postaci nawiązki w wysokości do 1000 złotych na cel związany z ochroną zwierząt”.
Tyle teorii. W praktyce wiemy, że wciąż jeszcze zbyt duża liczba kierowców ignoruje przepisy i potrąciwszy zwierzę jedzie dalej, nie zaprzątając sobie głowy tym, że najpewniej odebrali życie niewinnej istocie. Paradoksalnie, gdyby kierowcy zatrzymali się, niejednokrotnie okazałoby się, że natychmiastowo udzielona pomoc oznacza dla zwierzęcia szansę na życie – w końcu takie koty mają te siedem żyć, przy odrobinie pomocy potrafią się wylizać z niesamowitych tarapatów.
Niestety jednak ludzie pędzą dalej, a zwierzęta zostają na poboczu, samotne w nieuchronnej agonii.
Nasza bohaterka miała jednak szczęście, bo o szóstej rano ktoś zatrzymał się, zwrócił uwagę na przytomne, oszołomione zwierzątko i zabrał ze sobą, szukając pomocy. Ale pomocy w wiejskich gminach na próżno szukać – zwłaszcza w sobotę o 6 rano. Zaalarmowana Straż Miejska też odmówiła pomocy, bo zwierzątko nie było z terenu miasta. Farcia jednak miała szczęście tym większe, że człowiek nie zniechęcił się w szukaniu pomocy. Trafił w końcu na kontakt do Fundacji Felineus, do lecznicy Alfavet i tu wreszcie kompetentni lekarze zajęli się biedną kotką.
Kotka ma 2-3 miesiące i póki co niewiele można o niej powiedzieć, bo jest w szoku po wypadku, wyziębiona i przerażona – nie wiadomo, jak długo leżała na poboczu, czekając na śmierć. Przyjęta z objawami neurologicznymi, rozdartą skórą na łapce. Na szczęście wykonane RTG nie wykazało złamań. Skóra została zaszyta a kicia powoli dochodzi do siebie. Czeka ją jeszcze dalsza diagnostyka, gdyż istnieje podejrzenie powstania przepukliny przeponowej (najprawdopodobniej na skutek wypadku) i przemieszczenie się narządów do klatki piersiowej. W takim przypadku kicię czeka operacja, gdyż może to zagrażać jej życiu.
Udało się jej dotrzeć tak daleko, że zrobimy wszystko, by wspierać jej wolę życia i wyprowadzić na prostą, prowadzącą, być może, do nowego domku. Potrzebujemy również Waszego wsparcia, bo nasze faktury za opiekę weterynaryjną rosną, a potrzebujących zwierząt nie ubywa. Nie wiemy, jakich szkód doznała koteczka podczas wypadku, ale będziemy musieli ją podleczyć, zaszczepić i wesprzeć w rehabilitacji. Farcia człowiekowi zawdzięcza wszystko – wypadek, który niemal jej nie zabił, obojętność, która skazała ją na powolną agonię, niespodziewany ratunek i w końcu opiekę lekarską. Już nigdy nie wróci do domu, który znała, do znajomego otoczenia i kociej mamy.
Możesz jej pomóc w nowym życiu – bądź jednym z tych ludzi, którym Farcia zawdzięcza tylko to, co dobre…
Ładuję...