Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jak zawsze możemy na Państwa liczyć :) Dzięki Państwa pomocy udało się opłacić przyjęcie psów odebranych z interwencji do ośrodka dla psów „Kundel Bury z Wiejskiej Dziury”. W azylu pracował z nimi intensywnie zoopsycholog, a codzienny kontakt z człowiekiem pozwolił na to, że skrzywdzone zwierzęta otworzyły się na świat i przestały się bać człowieka.
Bita sunia Aria, o której była mowa w zgłoszeniu interwencyjnym do naszej organizacji, znalazła kochający dom :)
Dziś rodzinę tymczasową ma także Misiek. Zdjęcie mówi samo za siebie - uśmiechnięty i bezpieczny Misiek specjalnie dla Państwa :) Jesteśmy w stałym kontakcie z właścicielami.
Poznają Państwo Kenzi? Mieszkała przypięta łańcuchem do wozu - bez wody, bez jedzenia, wychudzona i przerażona. Dziś nie do poznania :) Kenzi pozdrawia z domu tymczasowego :)
Jest jeszcze Nala. Narazie wciąż przebywa w azylu, ale zmieniła się nie do poznania. Była dzikim, wycofanym psem, reagowała agresją na próbę kontaktu, a dziś Nala to otwarty, kontaktowy pies. Na dowód zdjęcia ze spacerów z wolontariuszami :)
Z miejsca interwencji został odebrany kilka tygodni później jeszcze jeden psiak - oprócz skandalicznych warunków bytowania miał guz przepuklinowy oraz zaawansowane małoocze. Dziś chłopak już po kilku operacjach również czeka na dom w azylu.
Łącznie zatem przyjęto do azylu 5 psów. Dwa z nich - Nala i Pirat nadal przebywają w Azylu Kundel Bury z Wiejskiej Dziury. Teraz czekają na nowe domy. Wyżej przedstawiliśmy zdjęcia uratowanych, bezpiecznych i szczęśliwych zwierząt oraz zamieszczamy fakturę, jaką jako Pogotowie dla Zwierząt zapłaciliśmy za zapewnienie tym psom opieki.
To kolejna ciężka interwencja przed jaką stajemy. Chodzi o chorego psychicznie mężczyznę, który od kilku lat znęca się nad psami, głodzi je. Dziś zostaliśmy poinformowani o tym, iż w ciągu ostatnich kilku lat miał na posesji kilkanaście psów. Ostatnio jedna suczka urodziła szczeniaki. Z siedmiu szczeniaków przeżył tylko jeden. Jest on katowany.
Wobec właściciela psów prowadzonych było wiele interwencji, ale z uwagi na niepoczytalność żadna nie zakończyła się skazaniem. Dziś świadkowie widzieli, jak mężczyzna kolejny raz bił psa przywiązanego do wózka. Był to szczeniak w wieku ok. 5 miesięcy. Tego psa chcemy uratować.
Problem w tym, iż na posesji mężczyzny znajdują się także inne psy potrzebujące pomocy. Jeden z nich w ciężkim stanie pokłada się przy budzie.
To samiec w typie owczarka azjatyckiego. Taką informacje otrzymaliśmy od świadków. Drugi z trzymanych psów jest ukryty w stodole. Jest bardzo wychudzony.
Ten pies zdaniem zgłaszających to dosłownie skóra i kości. Przywiązany jest do wozu. Trzeci dorosły pies na posesji to suczka, także wychudzona, która nie ma możliwości ruchu, bo ma za krótki łańcuch. Śpi na eternicie.
Chcemy zakończyć cierpienie tych psów. Zapewnić im bezpieczeństwo. Potrzebujemy jednak środków nie tylko na transport, ale i na leczenie oraz przekazanie do normalnej placówki, gdzie będą miały opiekę. Nie chcemy, aby trafiły do schroniska, bo gmina, na terenie której się to dzieje ma podpisaną umowę ze schroniskiem w Radysach; tam trafiłyby z deszczu pod rynnę.
Potrzebujemy pomocy już dziś. Przyjęcie psa do normalnego ośrodka dla zwierząt to koszt ok. 1500 zł. Cztery psiaki dają kwotę 6 tys. zł. Do tego dochodzi transport psów, leczenie itp. Nikt tych środków nam nie zwróci, ponieważ właściciel psów jako osoba niepoczytalna nie może odpowiadać przed sądem, postępowanie w sprawie zostanie umorzone. Oprócz pomocy finansowej szukamy pilnie domów dla tych psów, bo po oględzinach z policją mogły trafić w nowe miejsca.
[Aktualizacja 30.08.2018]
Psiaki już odebraliśmy wraz z policją. Ruszyliśmy na pomoc pokrzywdzonym zwierzętom zanim uzbierają się środki ze zbiórki. Ich właścicielem okazała się osoba psychicznie chora. Co do tego nie mamy wątpliwości. Kiedy przyjechaliśmy na interwencję mężczyzna przebywał w domu. Po tym jak zobaczył nas, jak stoimy na podwórku, wyjechał na wózku inwalidzkim, wziął siekierę... Byliśmy szybsi. Odrzuciliśmy siekierę. Zatrzymamalismy agresywnego mężczyznę i wezwaliśmy policję. Po dojeździe funkcjonariuszy dokonaliśmy przeszukania posesji. Okazało się, że na terenie gospodarstwa przybywają 4 psy.
Pierwszy z nich to szczeniak który w dniu wczorajszym katowany był przez właściciela. O tym psie właśnie mówili nam świadkowie. Przywiązany był do wózka inwalidzkiego na krótkim łańcuchu i był bity. Teo psa odebraliśmy jako pierwszego.
Drugi pies przywiązany był do budy na krótkiej uwięzi. To suczka w wieku ok. 5 lat. Suczka była niedożywiona. Nie miała dostępu do wody. Nie miała także budy. Ją także odebraliśmy. Tak wyglądała w momencie interwencji.
W najgorszym stanie psychicznym był pies maści białej, w typie azjaty, uwiązany na łańcuchu, przy budzie w tylnej części posesji. Zwierzę to nie ruszało się, leżało. W naszej ocenie było w stanie bardzo złym. Co chwilę podnosiło głowę, tak, jakby oczekiwało na pomoc weterynaryjną. Pies był bardzo chudy silnie zapchlony i odwodniony.
W stodole zastaliśmy najgorszy widok. Do wozu przywiązany był pies - suczka. Była bardzo zagłodzona. Trzymana na krótkiej uwięzi, bez wody błagała o pomoc. Ta przyszła w ostatniej chwili.
Szybko odpieliśmy ją i przetransportowaliśmy do samochodu. Wszystkie psy trafiły do przychodni weterynaryjnej, gdzie dokonano ich przebadania, a następnie przetransportowano je do azylu dla zwierząt w Sekłaku. Tam kontynuowane jest ich leczenie. Trzy psy z tej interwencji wymagają także pracy z behawiorystą, ponieważ są one bardzo wylęknione i z tego powodu agresywne. Pracę już rozpoczęliśmy. Poniżej prezentujemy fotografie odebranych zwierząt wykonane w azylu.
Dzięki Państwa pomocy wszystkie zwierzęta z tej interwencji są bezpieczne. Bardzo za to dziękujemy i na bieżąco będziemy relacjonować poprawę ich stanu zdrowia oraz poszukiwania dla nich domów tymczasowych.
Ładuję...