Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Gucio trafił do nas, gdyż jego właściciele chcieli go uśpić z powodu polowania na drób domowy.
Gdy go odbieraliśmy, okazało się, co było powodem. Posesja była nieogrodzona, a pies siedział cały dzień w kojcu 2x2 m, gdzie jeszcze znajdowała się buda. Gucio po wypuszczeniu na „wolność” szukał sobie rozrywki i tę rozrywkę zapewniały mu kury. Właściciele nie byli w stanie właściwie zająć się psem i zaspokoić jego potrzeb. Pies potrzebował uwagi człowieka, długich spacerów i zajęć, a na wsi bywa z tym różnie u gospodarzy. Z reguły życie psa wiejskiego upływa na łańcuchu i szczekaniu. Utarło się, że gdy pies nie szczeka jest nic niewart.
W przypadku naszego bohatera postu właściwie w ostatniej chwili zdołaliśmy mu pomóc. Pseudoweterynarz dokonałby eutanazji na Guciu. Zabraliśmy go do siebie, choć pchełkowy dom tymczasowy nie jest z gumy i były już tam 4 psy. Ale nie można było inaczej...
W gabinecie weterynaryjnym zaczęliśmy od sprawdzenia jego ogólnego stanu zdrowia. Rozdrapana rana przy ogonie wskazywała na obecność pcheł. Zabezpieczyliśmy ją.
Na początek został odpchlony i odrobaczony, potem zaszczepiony na choroby wirusowe. W międzyczasie został wykastrowany.
Pies okazał się miłym zwierzęciem w stosunku do innych psów przebywających w domu tymczasowym, na koty nie zwraca uwagi. Ma 1,5 roku i całe życie jest jeszcze przed nim i NIE za Tęczowym Mostem, ale u boku prawdziwych właścicieli.
Jesteśmy świadomi, że Gucio jest ładnym psem, a na takie niestety niełatwo zebrać potrzebne środki na opłacenie zadłużenia w gabinecie weterynaryjnym i na utrzymanie w domu tymczasowym. Choć przy Guciu nie występowało specjalistyczne leczenie, to koszty karmy czy zabiegów, preparatów na pasożyty zewnętrzne i wewnętrzne też istnieją i generują koszty.
Mam nadzieję, że Państwo nie zawiodą i dołożą cegiełkę i dzięki temu będziemy mogli ratować kolejne życia.
Ładuję...