Hektor – jego życie było powolnym konaniem...

Zbiórka zakończona
Wsparło 88 osób
2 343,80 zł (117,19%)

Rozpoczęcie: 23 Stycznia 2017

Zakończenie: 25 Stycznia 2017

Godzina: 01:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Zgłoszenie! Interwencja! Zdenerwowany głos w słuchawce:Ten pies umiera za życia! Wszyscy patrzymy jak cierpi! To straszne! Jedziemy... Dwie Inspektorki udają się samochodem na miejsce. Co widzą? Wiejski dom, wokół lasy. Zza płotu widać rodzinne niedzielne popołudnie. Dzieci się śmieją, ich rodzice przechadzają się po ogrodzie.


 

Wchodzimy. W oddali widać trzy kojce, a w nich psy. Dwa radosne, wesołe, a jeden leży bez ruchu. Nie podnosi głowy. Brak jakiegokolwiek odruchu życia. W jego kojcu odchody nie sprzątane latami. Smród. Tysiące much. Pozostałe dwa kojce czyste. Inspektorki pytają: dlaczego? Pada odpowiedź: Ten pies jest chory i brzydzimy się sprzątać.... Konsternacja. Inspektorki zaniemówiły z wrażenia. W końcu pytają: A na co jest chory? Krótka odpowiedź: Nie wiemy.

I znów cisza. Wreszcie kolejne pytanie: Nie byliście u weterynarza? Ponownie pada szybka i krótka odpowiedź: Nie... Bo to chyba rak. Inspektorki nie mają więcej pytań. Z trudem ukrywają zdenerwowanie. Próbują zachować spokój. Wiedzą, że muszą szybko zabrać psa do weterynarza. Trzeba tego psa odwieźć jak najdalej od tych ludzi. Ludzi?! To potwory w ludzkiej skórze!

Psiak bardzo cierpi, nie ma z nim żadnego kontaktu. Inspektorki wynoszą go do samochodu. Pies przez całą drogę leży w jednej pozycji, nie rusza się. Zwierzakowi wszystko jedno. Zachowuje się jakby już nie żył. Gdy się na niego patrzy, można go zrozumieć, że nie chce żyć, że chciałby odejść…



 

Pierwsza opinia weterynarza brzmi: Cholera, jak ten pies strasznie cierpi. Jak można doprowadzić do takiego stanu?! Te zwały skóry to konsekwencja opuchlizny. Inspektorki nie wytrzymują napięcia. Płaczą. Odreagowują wielki stres.

Hektor został odebrany od właścicieli, a właściwie od oprawców i został umieszczony w szpitaliku dla zwierząt. Tam została zrobiona diagnostyka oraz zostało rozpoczęte leczenie pieska. Przez pierwsze dni psiak był zalękniony i nieobecny. Można było z nim robić wszystko, tak jakby było mu wszystko jedno, żyję lub nie żyję, obojętnie! Piesek był wrakiem, szwankowało wszystko! Nerki, wątroba, serce i skóra. Hektor przebywa obecnie w przytulisku, jest tam pod stałą opieką weterynarza.




Niestety, leki będzie brał już zawsze. Nasz pupil długo będzie pacjentem, zanim dojdzie do normy, szczególnie jego skóra. Prosimy o  pomoc w leczeniu Hektora.  Koszty są duże. Czeka go dalsza diagnostyka i operacja skóry. Gdy wszystko się uda, Hektor będzie nareszcie szczęśliwym pieskiem!

Wsparło 88 osób
2 343,80 zł (117,19%)