Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nasza 19-nastka powoli zaczyna nowe życie. Część psów udało nam się przygotować do adopcji i mają już nowe domy. Inne gotowe - czekają na adopcję.
A jeszcze inne wciąż potrzebują Waszego wsparcia. To właśnie między innymi dla tych dzieciaków ze zdjęcia potrzebujemy nadal Waszej pomocy. Bez pieniędzy nie ma pomagania. Brutalne, ale prawdziwe. A najczęściej to właśnie pieniądze są naszym ograniczeniem.
Dlatego kolejny raz bardzo prosimy Was o wsparcie 19-nastkowej zbiórki. Każda złotówka na wagę życia. Tylko dzięki Wam możemy pomagać!
U nas cały czas coś się dzieje, nie ma ani chwili wytchnienia.
Zacznijmy najpierw od dobrych wieści.
Dzięki Waszemu wsparciu wszystkie psy przeszły rozszerzone badania krwi oraz kału. Wszystkie wymagały odrobaczenia, niektóre wciąż są w trakcie kuracji.
Najsprawniej poszło z przygotowaniami do adopcji Fanty, Sardynki oraz Koko. Fanta i Sardynka znalazły ostatnio nowe domy a Koko wkrótce wyjeżdża. Cała trójka została przebadana, odrobaczona, odpchlona, zaszczepiona, zaczipiowana i wykastrowana. DZIĘKUJEMY ZA WASZE WSPARCIE! To dzięki Wam dostały szasnę na lepsze życie!
Aleee zła passa nas nie opuszcza. Jedna sunia spośród ze szczeniaków przez kilka dni była wycofana, wydawało nam się, że coś jej dolega.
Jakbyśmy miały mało zmartwień...
Lekarze, badania, próby ustalenia co jest nie tak.
Początkowo wydawało się, że objawy mogą wiązać się z przepukliną, którą ma sunia. Później okazało się, że przepuklina jest jednak niegroźna i będzie można usunąć ją w późniejszym czasie, przy kastracji.
No to szukamy dalej...
Później, przy USG jamy brzusznej podejrzenia padły na serce, jednak wizyta u kardiologa wykluczyła taką możliwość.
Nie poddałyśmy się i w końcu udało się znaleźć diagnozę. Okazało się, że sunia ma zapalenie płuc, które nie dawało typowych objawów.
Wreszcie postawiona diagnoza, wreszcie wdrożone leczenie. Oby wyzdrowiała!
Razem z Pomarańczą trafiło do nas 19-naście psów. 3 zaczynają nowe życie, pozostałe nadal próbujemy przygotować do adopcji ale ograniczają nas fundusze.
Dodatkowe choroby, zarobaczenie i brak pieniędzy odwlekają wszystko w czasie... Jedyna nadzieja w Was!
Bardzo bardzo prosimy Was o wsparcie.
Nie do końca wiemy, co mamy napisać. Jak streścić Wam dwie interwencje, które ostatnio miały miejsce. Zacznijmy może od tego, że pod naszą opiekę trafiło 19 PSÓW wymagających pomocy i opieki weterynaryjnej a my nie mamy za co im pomóc.
Przedstawimy Wam sytuację a wy zdecydujecie, czy warto pomóc...
INTERWENCJA 1.
Psy na łańcuchach, w rozwalonych, nieocieplonych budach, brak wody, do jedzenia zlewki z pańskiego stołu. Na kastrację szkoda kasy, przecież można rozdać szczeniaki po ludziach, na łańcuchy.
Przez okna ciepłego domu oglądali, jak marzną ich psy...
W końcu ktoś się zlitował i zgłosił psy żyjące w niewłaściwych warunkach. Wydawałoby się, że do właścicieli dotarło, że w takich warunkach nie powinno przebywać żadne zwierzę, bo bezproblemowo podpisali zrzeczenie na 9 psów - 6 szczeniaków, ich rodziców i jednego seniorka, który ledwo chodzi.
Niestety tylko nam się tak wydawało, bo mimo podpisania zrzeczenia już następnego dnia zaczęli rozpowiadać po wsi, że "jeżdżą i kradną psy". Musieli się jakoś wytłumaczyć ludziom, którym obiecali szczeniaki tej biednej przykutej do budy suczki. Och, tak nam "przykro" ale żaden z tych szczeniaków nie trafi na łańcuch! Zdążyły trafić pod naszą opiekę i znajdą wspaniałe domy!
Są bezpieczne. Psi rodzice uwolnieni z uwięzi, dzieci już nie muszą przechadzać się między łańcuchami i nie powielą ich losu.
INTERWENCJA 2.
Dostałyśmy zgłoszenie o martwych szczeniakach wyrzucanych do śmietnika. Na miejscu zastałyśmy 10 psów oraz 1 martwego szczeniaka w koszu. Okazało się, że szczeniaków było więcej ale jeden po drugim odchodziły na "nieznaną chorobę" i trafiały do śmietnika. Pani "leczyła" je wodą. W porę zdążyłyśmy uratować pozostałe szczeniaki.
Zabrałyśmy z posesji 10 psów, w tym szczeniaki, którym udało się przeżyć. Kolejna suczka w cieczce, za chwilę na pojawiłyby się kolejne psy!
Część psów biegała luzem po wsi, część mieszkała na podwórku a część w domu.
Nie potrafimy zrozumieć postępowania właścicielki oraz sąsiadów, którzy mogli dawno zapobiec eskalacji problemu kastrując pierwszą sunię.
Zamiast straszyć się wzajemnie fundacjami i "kradzieżami" psów, zajmijcie się kastracjami swoich zwierząt. Nie będziemy wtedy potrzebne, uwierzcie!!!
Ale na razie, jak widać, potrzebne jesteśmy. Musimy pomóc kolejnym 19 psom wyjśc na prostą i znaleźć kochające domy.
Najpierw badania, odrobaczenie, odpchlenie, odkleszczenie, szczepienia, czipowanie a później kastracje. Niektóre psy wymagają rozszerzonej diagnostyki - USG, kardiologa, stomatologa, ortoperdy.
Jesteśmy przerażone sytuacją, ogromem pracy, który nas czeka oraz brakiem pieniędzy.
Jeśli wy nam nie pomożecie, nigdy nie uda nam się zdobyć takich pieniędzy.
Nie mamy dotacji, nie mamy wsparcia od gminy ani państwa. Działamy tylko we 4 i same nie damy rady...
BŁAGAMY WAS, NIE ZOSTAWIAJCIE NAS SAMYCH!!!
Ładuję...