Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Cały czas przejmujemy koty, niebawem zabieramy kolejne.
Niestety dwójka tych kociąt odeszła na panleukopenię :(
4 maluchy dzisiaj miały kolejneycie uszu. Po tygodniu leczenia stacjonarnego dzisiaj trafiły do izolatki kociarni KoTOZ 1, jednej z naszych dwóch kociarni dla kotów bezdomnych. Prosimy o pomoc, bo utoniemy ratując koty...
3 koty z interwencji pojechały do Łodzi.
Bardzo dziękujemy Fundacji Feliksiaki .To jedyna fundacja, która sama zaoferowała nam pomoc. jesteśmy ogromnie wdzięczne!
To dwie kotki i kocurek. Zostali przez nas wykastrowani oraz zaczipowni. Po kilku dniach obserwacji pokastracyjnej, zorganizowaliśmy transport do Łodzi. Tam już zostały przejęte. Dalszą profilaktyką zajmie się Fundacja Feliksiaki.
Cztery kotki - dwa maluchy od weterynarza i dwie kotki po kastracji pojechały już do KoTOZu 2 :)
2 kocurki zostają w domu tymczasowym
1 kotka i 2 kocurki zostały wykastrowane. Starszy kocurek nie ma jednego oka... Kotka jest niepełnosprawna, "wpadła kiedyś pod kosiarkę"... Oczywiście mają okropny świerzb. Jeden mały kocurek był na wizycie, został odrobaczony, odpchlony, jego uszy zostały wyczyszczone.
Na kastrację pojechały już 4 kotki i 1 kocurek. Wszystkie mają straszny świerzb uszny. Jedna kotka ma polipa w nosogardzieli...
Przyjeżdżamy po kolejne kociaki... pakujemy 4 ok. 3 miesięczne kotki oraz 5 dorosłych kotek na kastrację... Pan pyta "tylko tyle bierzecie??"... i mówi "chodźcie jeszcze tych wam nie pokazywałem"... Okazało się, że są jeszcze dwa mioty! Czyli w sumie są trzy kotki z około tygodniowymi kociakami!! Pan zaprasza do pomieszczenia gospodarczego i otwiera wersalkę a tam kilkudniowy miot..
Z czterema maluchami od razu pojechałyśmy do gabinetu, zostaną tam wyleczone, bo świerzb w ich uszach to po prostu tragedia... Kudłaty miał zaklejony tyłek odchodami aż jego skóra była w tych miejscach odparzona...
Kwota zbiórki jest szacunkowa, być może będziemy musiały ją powiększyć, wciąż nie wiemy ile dokładnie jest tam kotów i w jakim stanie...
Ratunku! Nie wiemy, co napisać... To, co zobaczyłyśmy, to jedna wielka tragedia. Jedno gospodarstwo, a tam? Kilkadziesiąt kotów! Nie wiemy, z 30?40? 50? Kociaki w każdym wieku. Najmłodszy miot to około tygodniowe kocięta.
Człowiek przygarniał koty z "dobrego serca"... Niestety przy takiej ilości już sam nie jest w stanie sobie poradzić, bo nawet selekcja naturalna nie da rady. Trzymajcie nas... Koty są dosłownie wszędzie, w każdej dziurze stodoły, na każdej ławce, krześle, parapecie. Gdzie nie spojrzałyśmy tam kot.
W tej chwili (28.07) zabrałyśmy cztery w najgorszym stanie, jeden ledwo się rusza, drugi z okropną biegunką, płacze, trzeci straszny koci katar, cztery bez oka.
Dorosłe kotki już umawiamy na kastrację, jeżeli ich zdrowie na to pozwoli to będą miały zabiegi na dniach... Potrzebujemy POMOCY! Bez Waszej pomocy nie jesteśmy w stanie im pomóc... Bardzo prosimy o wsparcie. Będziemy na bieżąco wrzucać postępy. Dziękujemy!