Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo,
bardzo, bardzo Wam dziękuję za pomoc dla Józi. Ośliczka dzięki Waszemu wsparciu otrzymała najcenniejszy z prezentów – życie. Ale to nie koniec dobrych wieści, bo Józia znalazła wspaniały dom adopcyjny gdzie już zawsze będzie otoczona troską i opieką. Ma towarzystwo innych osiołków, pomału nabiera zaufania do ludzi i chęci do życia, po tym co przeszła. Wierzę, że będzie szczęśliwa. Dziękuje Wam z całego serca za pomoc, Józia żyje, bo ocaliliście jej życie. Dziękuję!
Więcej zdjęć na jej stronie
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Szanowni Państwo,
udało się zebrać więcej zaliczki, niż chciał handlarz i miałem nadzieję, że kilka dni poczeka na resztę pieniędzy, ale on nie chce o tym nawet słyszeć. Każe się dziś rozliczać i najdalej jutro rano Józię zabierać. Powiedział, że ona nie chce jeść ani pić więc nie będzie jej trzymał. Boi się, że ona umrze i straci pieniądze. Ci ludzie są tacy sami, interesuje ich tylko ile mogą zarobić, mając za nic życie i cierpienie zwierząt. Józia tęskni, kochała tą swoją córeczkę, ona była dla niej całym światem, a teraz została sama i jeszcze trafiła w miejsce pełne strachu i cierpienia. Została z niczym, niepotrzebna nikomu. Jesteśmy jej ostatnią szansą na ratunek i musimy działać natychmiast.
Dla Józi potrzebne będą też środki na weterynarza i kowala, na dobre pasze i suplementy, to starsza ośliczka, która nie miała łatwego życia. Bardzo proszę o pomoc.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Szanowni Państwo,
Jeszcze wczoraj nie wiedziałem o istnieniu Józi. Nie miałem pojęcia, że gdy ja karmiłem konie, w jej życiu rozgrywał się najgorszy koszmar. Może gdybym miał wiedzę, co się dzieje, dzisiejszy dzień Józi wyglądałby inaczej.
Józia była jednym z dwóch osiołków zamieszkujących gospodarstwo. Ten drugi osiołek to była jej córka – Jasia. Z informacji jakie otrzymałem wiem, że Jasia zaczęła się pokładać. Wszystko wskazuje na to, że dostała kolki. Właściciel, zamiast wołać lekarza, poił ośliczkę wódką i ganiał. Ta barbarzyńska metoda nadal jest często stosowana na wsi. Jak można było się spodziewać, czas leciał i to nie pomagało. Jasia kładła się cały czas, tarzała, nie chciała jeść ani pić. W końcu już nawet bita batem nie chciała się podnosić, więc właściciel zadzwonił do znajomego i siłą wciągnęli chorą Jasię do samochodu, który odwiózł ośliczkę bezpośrednio do rzeźni. Ich pan nie chciał stracić pieniędzy, bo gdyby Jasia umarła u niego, musiałby opłacić utylizacje zwłok, a tak dostał jeszcze parę groszy.
Gdy zabrali ukochaną Jasię, Józia oszalała z rozpaczy. Uwiązana w małej obórce, w której spędziła większość życia, ryczała bez końca. Niosło się to ryczenie echem po podwórzu. Właściciel kilkukrotnie wchodził do niej, uciszać ją wszelkimi metodami… uciszać batem, kijem, krzykiem, ale to działało na krótko. Gdy tylko zamykał drzwi, ośliczka znowu zanosiła się żałosnym rykiem nawołując swoje ukochane dziecko. Rozsierdzony i zły, że nie jest w stanie nic zrobić, zdecydował, że i Józię trzeba sprzedać na rzeź i pozbyć się kłopotu. Handlarz zacierał tylko ręce na taki obrót spraw, przyjechał, zapłacił i zabrał zrozpaczoną ośliczkę z myślą, że w środę rano ją odwiezie do ubojni. W ciągu kilkudziesięciu godzin spokojny świat Józi i Jasi się skończył, jedna nie żyje, druga ma umrzeć jutro rano – bo codzienność zwierząt gospodarskich jest bardzo, bardzo krucha.
Szanowni Państwo, o Jasi i Józi dowiedziałem się chwilę temu od osoby, która mieszka obok i przychodziła w odwiedziny do tych ośliczek. Ta osoba zna właściciela, widziała co się dzieje, ale min zrozumiała kto i po co przyjeżdża na podwórze do ośliczek, było już za późno by pomóc Jasi. Jestem w tej chwili po wizycie u handlarza, który odebrał i Józię. Powiedział, że może ją odsprzedać za 2600 zł, ale wpłacić część pieniędzy mamy jeszcze dziś, bo jak nie – to jutro wywiezie ją zgodnie z planem. Nie chce się zgodzić ani na raty, ani na odroczenie wyroku. Albo dziś dostanie 1100 zł zaliczki, albo jutro nie będziemy mogli jej już uratować, bo Józia umrze.
Bardzo proszę o pomoc dla tej biednej ośliczki. Ona nie zrobiła nic złego. Rozpacza, bo odebrano jej to, co najcenniejsze – ukochaną córeczkę. Pęka jej serce z tęsknoty i żalu, a takie cierpienie może uleczyć tylko czas, którego jej nie dano. Proszę, pomóżcie ją wyrwać z rąk rzeźnika. Nie dajmy jej zabić. Mamy czas tylko do wieczora na zebranie zaliczki. Jeśli ją wpłacimy handlarz nie wywiezie Józi rano na rzeź, będzie chwila na zebranie reszty pieniędzy.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
O NAS
Działamy od 14 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Zatrudniamy tylko jednego pracownika do pomocy przy zwierzętach i wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy. Nasz ośrodek jest otwarty dla odwiedzających.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
Ładuję...