Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Karbon BARDZO dziękuje, że cały czas z nim jesteście! Możecie go też adoptować wirtualnie za pośrednictwem portalu Ratujemyzwierzaki, gorąco zachęcamy! :)
Dodatkowo bardzo, bardzo prosimy o wpłatę na dowolną kwotę tutaj, może być nawet 1 zł do naszej konkursowej skarbonki - liczy się nawet złotówka, chodzi o ilość wpłat pochodzących od różnych
WAŻNE - BY WYGRAĆ albo dojść do czołówki POTRZEBUJEMY JAK NAJWIĘCEJ UNIKALNYCH WPŁAT (z danego adresu IP, adresu e-mail, konta bankowego, profilu na Ratujemy Zwierzaki liczy się tylko 1 wpłata). <3
Dziękujemy!
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/skarbonka-zzm
Karbon jest naszym podopiecznym już prawie siedem lat! Sześć lata psiej miłości i ludzkiej troski wobec psiaka, który przez ludzi stracił szansę na normalne życie...
Zamiast zabrać go do weterynarza i udzielić mu pomocy, ludzie, którzy mieli się nim opiekować, zostawili go w komórce, gdzie pies czołgał się po betonie. W takim miejscu znajdował się parę tygodni, jadł, co mu dawano, załatwiał się pod siebie.
Niestety pewnych rzeczy cofnąć się już nie da i Karbon nie będzie nigdy w pełni kontrolował swoich czynności fizjologicznych i będzie miał też zawsze problemy z chodzeniem, szczególnie z jedną łapką.
Pozostaje jednak bardzo pogodnym i kochanym psiakiem, który kocha świat, ludzi i inne psy. Świetnie dogaduje się z resztą hotelikowego stada. Niestety z powodu swojej niepełnosprawności, Karbon nieustannie rani sobie łapkę, która wymaga ciągłego smarowania i zmiany opatrunków. Psiak znosi to cierpliwie, bo wie, że ze strony opiekunów w hotelu nic złego mu nie grozi.
Tu jeszcze jako szczeniak w lecznicy, która namawiała nas do uśpienia psiaka:
Tu już w hotelu:
Prawda, że przystojny ze mnie chłopak? Szkoda tylko, że nie mam domu... :(
Na spacerku.
Marzy nam się, by nie martwić się przynajmniej o parę miesięcy opłat za hotelik Karbonika, jego opatrunki, pieluszki, maści, transporty do weterynarza... To wszystko niestety kosztuje, a koszty są niemałe...
O domku na stałe czy nawet tymczasowym nawet nie marzymy. Karbonik musi nosić pieluchy, mieć zmieniane opatrunki, ale to taki kochany i pogodny pies. Kocha wszystkich ludzi, wszystkie psy, wszędzie go pełno, jest super przyjacielski, zero w nim agresji.
A jednak od prawie siedmiu lat cały czas mieszka w hoteliku... Pomożecie? Musimy opłacić jego hotel, pieluszki, szczepienia, zabezpieczenia przeciwpchelne i przeciwkleszczowe, lekarzy...
Ładuję...