Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc w leczeniu kotki Kejti.
Opłaciliśmy wszystkie badania, dotychczasowe leczenie i zakup karmy.
Mówi się, że koty mają dziewięć żyć po to, by bez szwanku wyjść z nieszczęść i wypadków, które zabiłyby każdą inną istotę. Jednak każdy, kto opiekował się tymi zwierzętami wie, że tak naprawdę koty mają tylko jedno życie – i mimo że jest ono krótsze niż życie człowieka, niejednokrotnie przeżywają je o wiele bardziej intensywnie.
Szczęśliwe domowe mruczki spędzają lata pod troskliwą ludzką opieką, nie troszcząc się o pełne miseczki i miękkie posłanie… Niekiedy jednak los bywa przewrotny – i taki właśnie był dla naszej dzisiejszej bohaterki.
Kejti urodziła się na wolności, ale los uśmiechnął się do niej – trafiła pod opiekę człowieka i spędziła większość swojego życia w bezpiecznym otoczeniu, z pełnym brzuszkiem i miłą pieszczotą. Owszem, jak to kotka, rokrocznie rodziła młode, ale jej opiekunowie nie topili maluchów… Zamiast tego oddawali je innym ludziom, mimo że Kejti prosiła, ocierając się o nogi i mrucząc błagalnie, by jeszcze poczekali kilka tygodni, aż je odkarmi i maluchy będą samodzielne.
Przewrotny los odebrał Kejti nie tylko dzieci, ale i opiekunkę, która wyprowadziła się, zostawiając kotkę w pustym domu. Jak gdyby tego było mało, sam dom – bezpieczny azyl koteczki, jedyny, jaki miała – został sprzedany, a sama Kejti skazana na bezdomność, poniewierkę i, jak to często bywa w przypadkach, gdy domowy kotek ląduje na ulicy: śmierć.
Los jednak ponownie uśmiechnął się do biednej koteczki – udało jej się znaleźć bezpieczny kąt, opiekę człowieka i weterynarza, który zadbał o to, by nie musiała rodzić maluchów, po to tylko, by jej je odbierać. Wydawało się, że przed Kejti już tylko spokojne dni… ale los postanowił odebrać jej jeszcze coś: zdrowie.
Biedna, puchata, milutka Kejti posmutniała, osowiała, milcząca – siedzi w kąciku i widać, że „coś” ją gryzie, niedomaga, nie czuje się najlepiej. Grzecznie przyjmuje pieszczoty, ale ich nie szuka, widać, że jej biedne ciałko walczy z jakimś wrogiem.
Sama Kejti nie poradzi sobie w walce z przeciwnościami losu – do tej pory mogła liczyć na jakiegoś człowieka, który pomógł jej w niedoli, ale tym razem nawet jej opiekun jest bezradny, bo koszty diagnostyki przekraczają możliwości skromnego budżetu. Dlatego w imieniu Kejti prosimy o pomoc Ciebie, bo może właśnie Ty jesteś kolejnym uśmiechem losu dla tej biednej kotki, która w swoim krótkim życiu przeszła już zdecydowanie zbyt dużo – i zasługuje na spokojne życie w zdrowiu, szczęściu i poczuciu bezpieczeństwa.
Ładuję...