Wyciągamy Maciusia z bezdomności i chorób. Prosimy o wsparcie!

Bezdomność. Większość przeraża, a inni muszą się z nią osobiście zmierzyć. Maciuś bardzo sobie nie radził w tym kryzysie, co odbiło się na jego zdrowiu i wyglądzie. W pakiecie z nim odebraliśmy standard kociego bezdomniaka - świerzb, pchły, robaki, koci katar, a także zęby w tragicznym stanie. Tak bardzo tragicznym, że krew potrafiła mu się lać z pyszczka strumieniem...

Dla niego los i tak jest łaskawy - testy Fiv/Felv wyszły ujemne i jest już zaopiekowany. A ile kotów umrze na ulicy, bo nikt ich nie wypatrzy? Maciuś jest całkowicie oswojonym kotem. Pięknie pozwala robić wszystko przy sobie. Nie są straszne mu zastrzyki, kropienie oczu, czy wizyta u lekarzy. Staramy się pozbyć szybko pasożytów i opanować stan zapalny. Gdy tylko będzie możliwość, umówimy go na zabieg stomatologiczny. No i cóż… Walczymy o kolejne wielkie małe życie.

Dziękujemy pani Monice, która zorganizowała akcję pomocy dla Maciusia, a także podarowała wyprawkę dla niego! Dzięki niej mogliśmy opłacić dwie pierwsze wizyty w lecznicy, za które rachunek wyniósł 460 zł.

Jeśli mielibyście ochotę wesprzeć Maciusia rzeczowo, to przydadzą się dobrej jakości kocie puszki i żwirek, tabletki “dia dog'n cat”, Immunodol albo inny stymulator odporności, a także synbiotyki i podkłady higieniczne.

Bardzo prosimy o wsparcie na leczenie, kastrację, zabieg stomatologiczny i szczepienia. Z góry dziękujemy za każdą wpłatę.