Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Waszym gorącym sercom i wspaniałemu odzewowi Koksika udało się uratować! Sytuacja była dramatyczna, ale dziesiątki godzin leczenia, zmiany opatrunków, interwencje chirurgiczne, leki, stała opieka weterynaryjna przyniosły znakomite rezultaty i Koksik znowu cieszy się dobrym zdrowiem, bryka i chyba sam zdążył już zapomnieć o tych bolesnych przeżyciach. Dziękujemy!!!
Magda - jedna z wolontariuszek pomagających wszystkim bezdomnych psom i kotom, ratująca każde potrzebujące stworzenie przeżywa dramat, gdyż jej własny psiak, którego też kiedyś adoptowała z przytuliska, odniósł bardzo poważne obrażenia. Z płaczem pytała, czy jej pomożemy, bo ona chce walczyć o niego, za wszelką cenę. Nie mogliśmy odmówić. Oto jej gorąca prośba:
Pies...mój pies... Kiedy zabierałam go z Azylu dla bezdomniaków nawet go nie za bardzo widziałam, bo moje oczy były pełne łez, i tych ze szczęścia i tych z żalu, że innym nie mogę pomóc... Zabrałam... Podarowałam mu wszystko to, na co zasługiwał - miłość i prawdziwy dom i na początku dłuuugie spacery w naszym lasku, a potem krótsze, bo psina jak się okazało z biegiem lat ma zwyrodnienie kręgosłupa... Zabawy z dzieciakami, podczas których wydawało się, że psina zapomina o swoim wieku i ta radośc na pyszczku, która wyraża całe dzięujęw psim wydaniu.
A dziś... Dziś jesteśmy po spacerze... i psina ledwo uszedł z życiem.
Kiedy dostałam telefon z sali zabiegowej, jaka decyzja, co do leczenia, czy decydujemy się na leczenie dalsze, długotrwałe, żmudne itd. czy na eutanazję... Cóż można powiedzieć podjęliśmy walkę o tę moją psią mordkę, od której zaczęło się moje pomaganie zwierzakom z ulicy.
Dzisiejszy spacer skończył się tak:
Prosimy, pomóżcie uratować Koksika!
Ładuję...